Instrukcja obsługi Milenki, czyli 998 cegieł.
Data: 19.10.2019,
Autor: Marcin123
... Mileny.
***
Mamy z Milenką swoje rytuały. Czynią one nasz związek wyjątkowym i niepowtarzalnym. Mamy swój własny język miłosny i erotyczny, który rozumiemy tylko my. Jest to taki zestaw sygnałów i zachowań, które powodują, że „nadajemy na tych samych falach”. Takim na przykład „tajnym” kanałem sygnałów jest muzyka. Oboje z Milenką lubimy muzykę – słuchanie dobrej muzyki nas uwrażliwia. Kiedy przebywamy razem w domu, zwykle towarzyszy nam cicha, piękna muzyka. A rytuały? Wiem na przykład, że kiedy pomiędzy utworami włączonymi przez Milenkę, usłyszę melodię „Moon River” z filmu „Śniadanie u Tiffaniego”, to Milenka dzisiaj ma chęć się kochać. Celowo włącza ten utwór. Nigdy mi tego nie mówiła, ale ona wie, że ja wiem. Działa to jak odruch Pawłowa, uruchamia u mnie tryb „kochania” i ustawia moje postepowanie na wiele następnych godzin. Ten odruch Pawłowa spowodował kiedyś, że będąc w kawiarni z Adrianem, kolegą, przypadkowo usłyszałem „Moon River”. I potem już nie mogłem się skupić na tym co mówił, przez cały czas myślałem o Milence. Mój z kolei sygnał to ulubiona melodia Asiulki, „Je vole” Louane. I wiem, że Milenka to wie. Wymiana takich sygnałów oczywiście nie oznacza, że na pewno będziemy się tego dnia kochać – jest to jedynie wyrażenie pragnienia. Potem zależy wiele od możliwości, tego, co przyniesie wieczór itp. Ale oboje to wiemy. Niezauważalnie dla innych. Oczywiście obok takiego „szyfru”, kompletnie dla innych niedostępnego, mamy jeszcze wiele innych „kodowanych” ...
... sygnałów i zachowań, które są rodzajem naszego „tajnego języka”. Należą też do nich pewne zapachy, dotknięcia, muśnięcia, specyficzna konwersacja między nami, która dla innych nic nie znaczy, a dla nas ma ukryte znaczenia itp. Pewnie, że można wszystko sobie krótko powiedzieć wprost, zamiast tak się „bawić”. Ale czy o to chodzi? To tak, jak z ciałem kobiety w oczach mężczyzny – bardziej uwodzi częściowo zakryte, ukazujące fragmenty, dające pole do fantazji i domysłów, niż po prostu gołe, podane „na talerzu”. Ten nimb tajemniczości działa na zmysły.
Każdy wspólny dzień, spędzony razem czas jest dla nas piękny. A kiedy mamy nadzieję, że być może wieczorem będziemy się kochać, nawet spacery są bardziej intymne; to jakby początek tego, co być może stanie się wieczorem. Jak to Japończycy mówią: ważna jest Droga do celu, a nie sam cel. Spacer, trzymanie się za rękę, ukradkowe przytulenia, nastrój, wizyta w ulubionej kawiarni, wyjście do kina na fajny film, odwiedzenie miejsc, które razem lubimy. Po prostu bardzo pielęgnujemy naszą bliskość. To taka nieustająca gra wstępna. Zwiewna i delikatna... Wiem, jak Milenka tego potrzebuje. Ja też bardzo lubię. Jest to dla nas przemiłe i ważne. To, czy będziemy się kochać, zależy, jak wspomniałem, od wielu czynników, często nie dochodzi do skutku, ale to nie jest tak istotne, bo ten wspólnie spędzony czas jest bezcenny i znacznie ważniejszy od samego aktu płciowego. Jest przejawem miłości, tak, jak samo zbliżenie, które jeśli nie nastąpi – ...