Druga drzazga
Data: 20.10.2019,
Kategorie:
Zdrada
delikatnie,
dojrzewanie,
Autor: The Moon
... dowiaduję się, że to wielokrotny, przeciągnięty orgazm. Napina się, jęczy, miota i rozrzuca energicznie dłonie, tak, że muszę trzymać jej lekkie ciało w biodrach by z niej nie wypaść, w tym powolnym ruchu czuję schodzące po plecach dreszcze. W końcu, krzycząc, a raczej przeciągle wyjąc rozpiera się chaotycznie nogami i rękami napinając zakamarki auta, tak że tylko mój własny ciężar sprawia, że nie tracimy pozycji. W tym samym momencie, gdy po raz kolejny jej pochwa zaciska się na nasadzie kutasa, błysk razi mój wzrok i wielokrotnie, z pełną siłą tryskam powolnymi spazmami w głąb jej rozdygotanego ciała, wspólnie z nią świadomy każdej kropli rozpędzonej spermy. Zostaję w niej, kiedy czule mości się po chwili pode mną. Jednak jej mokre od potu ciało nadal podryguje, przerywanymi krótkimi wstrząsami co jakiś czas. Zaskoczony zauważam, że płacze. Zatapiam nos w jej włosach i nic nie mówię oddychając ciężko.
- Zawsze tak mam... gdy jestem szczęśliwa - mówi przez ciche łzy, jakby odczytując pytanie zadane przyklejoną do niej powierzchnią mojej nagiej skóry. Nie odpowiadam, nie ma potrzeby. Jestem spełniony do samego końca, chociaż zszokowany przebiegiem sytuacji. Minęło półtorej godziny i czuję suchość w ustach, ogarnia mnie dojmujące pełne satysfakcji zmęczenie.
- Zobaczysz, kiedyś się przez to odwodnimy, a szczególnie ty - stwierdzam po dłuższej chwili i wybuchamy cichym szczerym chichotem.
***
Spotykamy się co kilka dni. Pod byle pretekstem wymyka się z domu, ...
... gdy jest jeszcze jasno, wczesny zimowy mrok sprzyja naszej intymności i tajemnicy. Nie dzwonimy już do siebie, nawet na jej zieloną komórkową motorolę, którą sprezentował jej tato. I tak nie byłoby mnie na to stać. W czasie naszych erotycznych sesji poznaję jej tak różne od mojego pełne miłości i spokoju dzieciństwo, wsparcie ojca gdy stawała się kobietą oraz przesączone samotnością i niespełnieniem małżeństwo, zawarte bez przymusu, kilka lat przed narodzeniem dziecka.
- Byłam szalona, zrobiłam wtedy ten tatuaż, imponowali mi twardziele, tacy jak mój mąż. Prości, zdecydowani, pewni swojej recepty na życie. Nie wiedziałam, że to oznacza słabość i cynizm na codzień, myślałam, że zawsze będę księżniczką, ponad tym wszystkim - tymi i podobnymi słowami nieświadomie wspiera moje niedowartościowane ego - kiedyś byłbyś dla mnie zalęknionym lalusiem, dziś widzę jak twardy i silny jesteś w swojej czułości.
- Owszem, lubię być twardy - umyślnie psuję jej filozoficzny wywód by wspólnie wybuchnąć śmiechem. Odkrywamy zupełnie nam nieznane sposoby budowania relacji, opartej na bliskości i zaufaniu, wyrażanej głównie delikatnym seksem, chociaż rozmowy zajmują nam więcej czasu niż czułość.
Któregoś dnia uświadamiam sobie, że nie pamiętam jak wyglądało życie kiedy jej nie było.
***
- Kocham cię - moje słowa odbijają się głuchym echem od ścian ładowni francuskiego dostawczaka, gdy niezdarnie próbuje odnaleźć swoje majtki pośród papierów, starych gazet i świeżego miękkiego koca, ...