Pasierbica, czyli nic nie jest takie,…
Data: 28.01.2024,
Kategorie:
Incest
kazirodztwo,
wulgaryzmy,
Lesbijki
rodzina,
Autor: Agnessa Novvak
... Że zawsze będę miała przed oczami ciebie. Twoją opiekuńczą, niemal ojcowską – choć nie chciałam jej tak z wiadomych powodów nazywać – czułą miłość. Zaradność, pracowitość i umiejętność rozweselenia mnie nawet wówczas, gdy boleśnie szorowałam tyłkiem o samo dno.
Ale też twoją fizyczność. Być może daleką od ideału i do której nie od razu się przekonałam, ale ostatecznie i mnie sporo brakowało do wzorca urody. Twe silne, spracowane, niby szorstkie, a przecież tak delikatne ręce. Wydatną, męską szczękę pokrytą podniecająco drapiącym zarostem. Twarde, ale zaskakująco sprawne usta, którymi raz za razem doprowadzałeś mnie do szaleństwa. I wreszcie męskość, którą zapraszałam do siebie tak chętnie i często, że nieraz z bólem serca (i nie tylko jego) musiałeś mi odmawiać, nie będąc w stanie nie tylko doścignąć, ale tym bardziej zaspokoić moich zdziczałych, młodzieńczych pragnień. Może nie miałeś rozmiaru olimpijskiego, ale nadrabiałeś zaangażowaniem i techniką. A na dodatek, będąc już w takim, a nie innym wieku i mając takie, a nie inne doświadczenia życiowe, wyzbyłeś się młodzieńczego wstydu i fałszywej pruderii.
To ty zmotywowałeś mnie do prawdziwego poznania własnego ciała i dzięki tobie dowiedziałam się, że kobiece strefy erogenne to nie tylko cipka i ewentualnie cycki. Że kilkanaście lat różnicy między nami nie było może sytuacją idealną, ale wbrew pozorom nie stanowiło problemu nie do pokonania w zarówno codziennym, jak i conocnym życiu. I że z czasem sam twój widok, mimo ...
... że przecież sporo brakowało ci do posągowego herosa, podrywał motylki w moim brzuchu do szaleńczego trzepotu. Że nie musiałam depilować się do zera, wbijać dupy w jakiś kurewski kostiumik kupiony cichaczem w internetach i nakładać makijażu szpachelką, żeby czuć się pociągająca, seksowna i móc liczyć na twoje pełne zaangażowania pieszczoty.
To ty udowodniłeś, że byłam w stanie przeżywać nieziemskie orgazmy, będąc ledwo tylko dotykana samymi koniuszkami palców i we wcale nie tak oczywistych miejscach, jak mogłabym się spodziewać. Że naturalny zapach i smak twojej skóry z czasem stał się dla mnie najlepszym afrodyzjakiem. Że nawet jeśli uznałam któryś z naszych łóżkowych eksperymentów za mało satysfakcjonujący, albo wręcz nieprzyjemny – jak choćby niesprawiające mi absolutnie żadnej satysfakcji próby (bo ciężko je inaczej nazwać) seksu analnego, czy przereklamowane moim zdaniem zabawy typu „pejcz plus kajdanki” – to przynajmniej dowiedziałam się tego na podstawie własnych przeżyć. A nie, że tak mówili na mieście. Że kobieta może ssać, lizać, całować i w jakikolwiek inny sposób obciągać facetowi jego schodzoną po całym dniu męskość nie dlatego, że jest w jakikolwiek sposób do tego przymuszana, ale po prostu chce? Pragnie? Ma ochotę? A uczucie wypełniającego usta aż po samo gardło, pokrytego zarostem, dojrzałego, żylastego penisa, wypychającego spomiędzy umęczonych warg spienioną mieszaninę potu, śliny i spermy, potrafi być oszałamiająco wręcz cudowne?
To ty pokazałeś mi, że ...