Pasierbica, czyli nic nie jest takie,…
Data: 28.01.2024,
Kategorie:
Incest
kazirodztwo,
wulgaryzmy,
Lesbijki
rodzina,
Autor: Agnessa Novvak
... czasami mniej znaczyło więcej, jakość potrafiła być zdecydowanie ważniejsza od ilości i…
Odwdzięczałam ci się nie tylko bezgranicznym oddaniem, spełniając najbardziej niespodziewane zachcianki, ale i sama starałam się nie być dłużna, nierzadko galopując wyobraźnią przez naprawdę dzikie krainy seksualnych pragnień. Jeżeli po całym dniu spędzonym na ciężkiej harówie w nieklimatyzowanym magazynie nabrałam ochoty, żebyś mnie wylizał, otwarcie stawałam w rozkroju, każąc ci klęknąć i wciskając twą twarz w przesiąknięte lepkim potem majtki. Jeśli w środku nocy obudził mnie nagły atak spawacz… chcicy, nie miałam żadnych oporów, żeby cię przebudzić, postawić do pionu i wykorzystać bez cienia litości. A po wszystkim położyć na boku, czując naszą wspólną, śliską namiętność wypływającą z mego wnętrza wprost na prześcieradło i zamknąć oczy, oddając marzeniom. Zazwyczaj równie niegrzecznym, jak te, których spełnianie właśnie zakończyłam.
I komu to przeszkadzało? My byliśmy sobą zachwyceni, Jagoda co najmniej zadowolona, a moja rodzina, mimo początkowych obiekcji, nie tylko w pełni zaakceptowała nasz związek, ale i wydatnie pomogła w organizacji przyjęcia weselnego. Nadmienię, że naprawdę udanego i ostatecznie cementującego nasz związek. Niestety, jako rzecze prastare, starocerkiewnosłowiańskie porzekadło: jeśli wszystko układa się po naszej myśli, to znaczy, że zło pierdolnie znienacka. Na pełnej piździe.
Do dziś nie potrafię wytłumaczyć, skąd wykrzesałeś w sobie siłę, ani ...
... jakim cudem lekarze w ogóle wypisali cię w takim stanie do domu. Ale stanąłeś w drzwiach, jak gdyby nigdy nic. Blady, wychudły i całkowicie łysy, ale też tryskający taką chęcią życia, że… Poszliśmy we trójkę do kina na najnowszą komedię, a ty byłeś chyba najgłośniej śmiejącą się osobą na całej sali. Zabrałeś nas na obiad do bodaj najlepszej restauracji w mieście, gdzie w trybie ekspresowym postanowiliście wraz z Jagodą nauczyć się jedzenia muli, co o mały włos – czy raczej muszelkę – nie spowodowało poważnych strat wśród personelu. A potem całe popołudnie przesiedzieliśmy na nadrzecznych bulwarach, pogryzając ociekające frużeliną gofry i żartując z najbardziej nawet zwyczajnych, codziennych sytuacji, jakie nas w życiu spotkały.
A calutki zarówno wieczór, jak i następującą po nim noc, spędziłeś tylko przy mnie. Podobnie kolejną. Pozorna sielanka skończyła się porankiem dnia trzeciego: przy śniadaniu, świeżo zaparzonej kawie i Jagodzie, przeżuwającej kupioną przez ciebie bladym świtem, jeszcze ciepłą jagodziankę. Powiedziałeś otwarcie, że czujesz, że będą to nasze ostatnie wspólne chwile. Położyłeś na stole teczkę z dokumentami, wyciągając je po kolei i tłumacząc, że nie musimy martwić się o sprawy związane z mieszkaniem, samochodem, ubezpieczeniem ani czymkolwiek innym. A na koniec, gdy upewniłeś się, że zabezpieczyłeś naszą przyszłość na tyle, ile tylko mogłeś, wziąłeś swoją… naszą córkę na stronę i zaproponowałeś jej długi spacer tylko we dwoje. I poprosiłeś na tyle wprost, ...