Pasierbica, czyli nic nie jest takie,…
Data: 28.01.2024,
Kategorie:
Incest
kazirodztwo,
wulgaryzmy,
Lesbijki
rodzina,
Autor: Agnessa Novvak
... językiem, wypatrując najmniejszych choćby oznak nadchodzącego spełnienia.
Orgazm był bardzo spokojny, ledwie zauważalny, pełen wstydliwej nieśmiałości, jakże inny od mych gwałtownych ekstaz. Wlał się leniwie w moje usta rozkosznym, pulsującym subtelnie, zmysłowym ciepłem.
Chciała się odsunąć, zmęczona i skonsternowana jednocześnie, do czego żadną miarą nie chciałam dopuścić. Wciąż było mi mało perwersji, wyuzdania i spełniania kolejnych, coraz bardziej chorych pragnień. Złapałam Jagodę za biodra i podniosłam wysoko do góry. Tyle, co wykorzystana cipka dosłownie ociekała jej sokami i potem, zmieszanymi z moją śliną. Spływającymi niżej, ku wygolonej, różowiutkiej pupie. Przysunęłam do niej twarz na odległość centymetrów, wciągając głęboko powietrze, jakbym znalazła się w najcudowniejszej, przeznaczonej tylko i wyłącznie dla mnie perfumerii i chciała w pełni nacieszyć się każdą spędzoną w niej chwilą.
Pachniała bardzo mocno, drażniąco, na samej granicy tego, co mogłam uznać (a nie byłam przecież przesadnie wydelikacona w tej materii) za przyjemne. Ale i tak musiałam… Poprawka: chciałam to zrobić.
Lizałam ją jak oszalała, od nasady pośladków po wzgórek, nie opuszczając najmniejszego choćby fragmentu cudownej, aksamitnej skóry. Wzdychając tak ekstatycznie, jakby od wydawanych przeze mnie odgłosów zależały losy co najmniej całego świata. Tak wiele czasu minęło, odkąd ostatni raz w moich ustach gościła kobiecość…
Podniosłam się na kolanach dla lepszej perspektywy, ...
... niczym wytrawna malarka, podziwiająca dumnie swe arcydzieło. Lśniące lepką wilgocią krocze rozwartej bezwstydnie, wpatrującej się we mnie zmętniałym, roznamiętnionym wzrokiem pasierbicy. Córki. Najdroższej, najukochańszej mi osoby. Zdawałam sobie sprawę, że w tym stanie nie da mi choćby ułamka przyjemności, której oczekiwałam i dlatego postanowiłam wypróbować z nią pewną pozycję.
Usiadłam pomiędzy rozchylonymi nogami Jagody, łącząc nasze łona w jedną, nierozerwalną całość. Złapałam za udo i przyciągnęłam do siebie władczo. Zakołysałam biodrami, wpierw ostrożnie, jakby badawczo, chcąc idealnie dobrać siłę nacisku i szybkość ruchów. Ocierałam się swoją kobiecością o jej dziewczęcość, doświadczoną piczką o niedojrzałą cipeczkę, całkiem już długim zarostem o gładką skórę, przyozdobioną niewielkim, uroczym pieprzykiem na boku wzgórka. Mój jęk przechodził w sapanie, sapanie w pokrzykiwania, a te w głośny, wyjący wizg.
Przymknęłam powieki, wyobrażając sobie, jak już za krótką chwilę, za dosłownie sekundy, opanuje mnie nieokiełznana, rozszalała rozkosz. Dzika, wręcz wściekła, tryskająca namiętnością. Którą każę sobie zlizać nie tylko z pizdy, ale i…
Palące ostrze bólu przeszywa na wskroś moją klatkę piersiową, wbijając się szpilą lodowatego żaru głęboko w samo serce. Niespodziewanie, bez najmniejszego nawet uprzedzenia, powala mnie bezwładnie na łóżko niczym szmacianą lalkę, rozrywając spięte mięśnie i miażdżąc kości.
Jakby tego było mało, czuję uderzenie dłoni na twarzy. ...