1. Pasierbica, czyli nic nie jest takie,…


    Data: 28.01.2024, Kategorie: Incest kazirodztwo, wulgaryzmy, Lesbijki rodzina, Autor: Agnessa Novvak

    ... obroniłam tytuł – szumnie zwany naukowym, chociaż nauczył mnie tylko, że owa nauka definitywnie nie popłaca – i złapałam regularną pracę, a Jagoda powoli przygotowywała się do rozpoczęcia kolejnego etapu edukacji, poprosił mnie o rozmowę. Bardzo poważną, jak sam stwierdził. Spodziewałam się, że poruszy mój urągający zasadom gościnności i dobrego wychowania pobyt w jego mieszkaniu, z którego uparcie ciągle korzystałam, ale nic takiego nie nastąpiło.
    
    W zamian przez kilka kolejnych godzin, spokojnie i metodycznie, przy herbacie, domowym cieście i równie domowej nalewce na zszargane nerwy, opowiedział mi właściwie całe swoje życie. Powody ślubu, a potem rozwodu z żoną. Narodziny i wychowanie córki, która, choć nie chciał się przyznać, naprawdę mocno dawała mu w kość. Wyjaśnił, kim ja sama byłam dla niego, kiedy ledwo co wystawałam ponad dywan, potem jak już dorosłam i teraz, gdy siedziałam z nim przy jednym stole. Co czuł do mnie wtedy i co czuje teraz. Jak mnie traktował kiedyś i jak chciałby traktować w przyszłości. A wszystko w towarzystwie nieustannie wpatrującej we mnie wielkimi, piwnymi oczami Jagody.
    
    Aż na koniec zapytał, czy miałabym coś przeciwko, gdyby… Nie, nie oświadczył mi się, bez przesady. Zaproponował wyjście na randkę. Dość niezgrabnie, odczuwalnie nieśmiało, gubiąc wątek w bezładnej plątaninie własnej mowy, jakby próby ukrycia lęku tylko potęgowały stres. Ewidentnie nie tylko obawiał się mojej reakcji, ale wręcz panicznie się jej bał.
    
    Ale i ja sama nie ...
    ... byłam lepsza. Nie, żebym od razu uciekła, gdzie pieprz rośnie, albo wprost przeciwnie, rzuciła się z pięściami na autora tejże niespodziewanej propozycji, ale powiedzieć, że byłam w szoku, to jakby nic nie powiedzieć. Nie w tym rzecz, że Tadeusz był starszy ode mnie o dobre piętnaście wiosen. Wręcz przeciwnie, dobiegając wówczas do czterdziestki, wyglądał młodziej, niż niejeden trzydziestolatek i, choć starałam się w ten sposób nie myśleć, był po prostu cholernie seksowny. Odnosił się do mnie z szacunkiem, grzecznością i jakby nieco staromodną ogładą, których nigdy nie odnalazłam, pomimo chwilami wyjątkowo dogłębnych poszukiwań, u swoich rówieśników. Był dla mnie aż za dobry, zwłaszcza biorąc pod uwagę, jakie wywijałam numery.
    
    A przyznam wszem i wobec, że naprawdę miałam swoje za uszami. Wracałam z suto zakrapianych imprez w akademiku o niegodnych kobiecej czci porach, wyżywałam się na nim – i niestety także na Jagodzie – za moje wcale nierzadkie miłosne zawody, problemy na uczelni, czy niepowodzenia w pracy, odreagowywałam wyjątkowo ciężko przebiegający zespół napięcia… Albo cokolwiek innego, włącznie z niekorzystnym układem planet. Długo by wymieniać.
    
    Ale nawet wtedy Tadeusz był oazą spokoju i dobroci. Nigdy też nie posunął się do żadnych dwuznacznych, świntuszących propozycji, chociaż przyznam, że zdarzało mi się wyłapać jego wzrok, błądzący niewystarczająco dyskretnie po obszarach mojego ciała, na których niekoniecznie życzyłabym sobie go poczuć. Ale nawet mimo tych ...
«12...8910...23»