-
Portret
Data: 11.02.2024, Kategorie: klerycy, malarstwo, Pierwszy raz Autor: sajmon
... tak jak tego ranka, walka z ejakulacją będzie trudna i przemknęło mi przez myśl, że jutro czeka mnie ciężka spowiedź. Zacząłem całować jej rozchylone usta, bo pomyślałem sobie, że grzech może byłby mniejszy gdyby… Ale nie zdążyłem dokończyć myśli. Pozwoliłem, żeby grzech zrobił swoje. Było już po wszystkim. *** Kiedy wracałem do pokoju, natknąłem się w hallu na Miłosza. Zerknąłem na niego z poczuciem winy i nic się nie odezwałem. Przeleciałem w końcu jego matkę. Nazajutrz, tak jak sobie to obiecałem, postanowiłem wrócić do seminarium. Wszystko, co chciałem wyjaśnić, wyjaśniło się. A z grzechem musiałem po prostu udać się po rozgrzeszenie. Kiedy wczesnym rankiem szedłem na przystanek, dolina była cała we mgle. Na rozpostartych po płotach pajęczynach, perliły się krople rosy. Kółka nesesera podskakiwały na dziurawej drodze, swoim głośnym stukotem wywołując do furtek wiejskie kundle. Przechodziłem obok kościoła, kiedy dojrzał mnie ksiądz proboszcz i zbiegł po schodach na drogę. – Wyjeżdżamy już? – zawołał zdziwiony. Zatrzymałem się i z uśmiechem triumfu na twarzy odparłem: – Wyjeżdżam już. Wszystko, co ksiądz mówił to jednak prawda. – A co? A co się stało? – pobiegł do mnie śmiertelnie zaciekawiony i chwycił pod ramię – Proszę powiedzieć jak na spowiedzi. Pełna tajemnica. – dopytywał się z błyskiem w oku, głodny pikantnych plotek. W tym momencie zagłuszył nas jednak podjeżdżający na przystanek stary, rozklekotany pekaes. – Z Bogiem! – rzuciłem przez ramię i wbiegłem do autobusu....