Portret
Data: 11.02.2024,
Kategorie:
klerycy,
malarstwo,
Pierwszy raz
Autor: sajmon
... moją pewną siebie ripostę – A Miłosz?
– A tego nie wiem… – pokręciłem głową.
Nagle mnie olśniło. Te erotyczne obrazki z pracowni Miłosza, to były szkice wykonane z tych obrazów, wiszących tu w salonie.
– Maluje za to znacznie lepiej, niż to. – rzekłem, wskazując palcem ścianę z aktami.
– Wiem. – przytaknęła – Dlatego poprosiłam go o twój akt.
Zbaraniałem.
– Fascynuje mnie piękno ludzkiego ciała w sztuce. – ciągnęła dalej – A to dla Miłosza najlepsza szkoła malarstwa. Klasycznego malarstwa. Czy mógłbyś na chwilę wstać? – poprosiła niespodziewanie.
Wstałem posłusznie.
– A czy mogłabym cię poprosić, żebyś zdjął podkoszulek?
Nie potrafiłem odmówić i zdjąłem go przez głowę. Wtedy wstała i ona, i podeszła do mnie. Położyła dłoń na moim umięśnionym torsie i patrząc mi znów prosto w oczy spytała
– Pomyślałam, czy mogłabym zobaczyć to, czego Miłosz nie namalował...
Uśmiechnęła się do mnie obrzydliwie zalotnie, a jej dłoń powędrowała w kierunku mojego rozporka. Kiedy zaś nie czekając na odpowiedź, rozpięła moje spodnie, to czego szukała, wyskoczyło niemal samo na jej spotkanie.
– Depilujesz się? Brawo!
Skomentowała z uznaniem, po czym kucnęła i wzięła go do ust. Pieszczota ta dała mi taki bodziec przyjemności, że zrozumiałem, iż jeśli nie chcę, żeby doszło do nieczystości, a więc i w konsekwencji do grzechu, czeka mnie ciężka walka. Spojrzałem z góry w jej dekolt, a wtedy jakby czytając w moich myślach, rozwiązała pasek szlafroka. Patrzyłem z ...
... niedowierzaniem, jak przysunęła się bliżej i swym bujnym, i swobodnie zwisającym biustem objęła moje mokre od śliny przyrodzenie.
– Jest duży. – rzekła z uznaniem – Wiedziałeś o tym, że masz dużego?
Nic nie odpowiedziałem. Odlatywałem, zapatrzony w ściśnięte jej dłońmi półkule piersi, spomiędzy których, to wychylała się, to znów znikała wilgotna główka. Byłem młody i seksualnie niewyżyty, dlatego walka z nieczystością nie mogła trwać zbyt długo. Poległem.
– Przepraszam… – bąknąłem tylko, kiedy strumień nasienia zalał jej dekolt i brzuch.
– Ok – odparła zadowolona, wycierając się szlafrokiem – A teraz zmykaj do roboty, bo dobrze wam idzie.
***
Wracałem do pokoju, słaniając się na nogach, jakby razem z nasieniem uciekła ze mnie cała życiowa energia. Wszedłem pod prysznic i szorowałem się dobre pół godziny. Popełniłem grzech nieczystości. To było jasne. Jednak wraz z upływem wody z prysznica zacząłem kalkulować, że ta nieczystość, której się dopuściłem, w sumie niewiele różniła się od zwykłej masturbacji. A grzech masturbacji był dla mnie grzechem powszednim. “Ważne, że nie doszło do stosunku. – kombinowałem – Więc grzech nie był aż tak wielki.” Wreszcie kiedy opuściłem kabinę prysznicową, poczułem się czysty.
Do komunii jednak nie przystąpiłem, co oczywiście nie uszło uwadze księdzu proboszczowi.
– Czyżby dopadły cię duchy Dworu pod Jodłami? - zagaił półżartem, ale od razu domyśliłem się, o co mu chodzi.
– A straszą tam jakieś duchy? – odparłem w tym ...