1. 197siedem (5)


    Data: 18.02.2024, Kategorie: Lesbijki Pierwszy raz Autor: monikajastrzebska

    ... od tego, czy ci rzeczywiście byli ze stolicy, czy też nie. Jednym słowem sielanka dla letników i okazja zarobku dla miejscowych.
    
    – No i tam właśnie miałyśmy z Nusią trafić tego lata. Oczywiście Nusia jak tylko usłyszała, jaka to jest plaża, to zrobiła głupią minę i zapytała, czy rzeczywiście będzie musiała się rozbierać przy moich rodzicach. A ja jej na to: „Jak nie chcesz, to nikt cię do tego nie zmusi, ale ja będę latała na golasa, bo to kocham”. Nie muszę mówić, że już pierwszego dnia, po jakichś dwóch godzinach, Nusia razem ze mną ganiała po plaży bez ciuchów.
    
    – O samych wakacjach właściwie mogłabym powiedzieć tylko jedno zdanie: było jak w raju. Wymarzona pogoda i trzy tygodnie wolności. Każdy dzień był inny, piękny, niepowtarzalny. Nusia szczęśliwa i roześmiana, coraz bardziej opalona. I to wszędzie. Ja zresztą też. Każdej nocy sprawdzałyśmy, czy zostały nam jeszcze jakieś białe miejsca i pokrywałyśmy je pocałunkami, tak żeby zniwelować różnice.
    
    – Przykleiła się do nas ta mała pani Lucynki. Elunia. To było słodkie dziecko. Mówiła na nas „ciocie” i wszędzie za nami chodziła. Miała wówczas chyba ze cztery latka.
    
    – A my od pierwszego dnia głównie urzędowałyśmy na plaży. Tak jak mówiłam, latałyśmy z gołymi dupami i było nam tak dobrze. Miałyśmy swój grajdołek w pewnej odległości od rodziców i tam nie musiałyśmy się z niczym kryć. Jak chciałam Nusię pocałować, to to robiłam. Mogłyśmy sobie zresztą pozwolić nawet na coś więcej.
    
    – Nie ma nic piękniejszego, ...
    ... jak leżeć nago na plaży. Czuć na sobie gorące promienie słońca i lekką bryzę od morza. Głaskać pupę Moni i widzieć, jak od twojego głaskania dostaje gęsiej skórki. Uwielbiałam to robić. Kładłam jej głowę na plecach i leciutko muskałam paluszkiem jej pupę. Nigdy nie byłam tak szczęśliwa, jak wtedy.
    
    – Czy dziadkowie wiedzieli, co tak naprawdę jest między wami? – spytała Ania.
    
    – Tatko wszedł któregoś dnia do naszego pokoju. Wybrał taki moment, kiedy Nusia była na dole i rozmawiała o czymś z Franciszką. Wszedł i zapytał: „Jesteś szczęśliwa córeczko?”. „Tak tatusiu” – odpowiedziałam. „To dobrze”. I już miał wyjść, ale nagle się zatrzymał, odwrócił i powiedział: „Śliczna ta twoja Nusia.”. A po chwili: „Naprawdę piękna z was para”. Uśmiechnął się i wyszedł. To nie mógł być przypadek. Myślę, że twój dziadek w ten delikatny sposób chciał mi powiedzieć, że wie.
    
    – Nie miałyśmy wówczas pojęcia, że życie tak się ułoży, że będą to nasze pierwsze i zarazem ostatnie wspólne wakacje.
    
    – Trzecia klasa. Między nami nadal było cudownie. Ale poza szkołą wciąż mało okazji do spotkań. Zmieniło się o tyle, że średnio raz w miesiącu rodzice – a właściwie ojciec Nusi – pozwalali jej u mnie nocować. Wtedy nadrabiałyśmy stracony czas. Zawsze w te niedziele chodziłyśmy nieprzytomne z niewyspania, ale pijane z miłości.
    
    – Następne wakacje spędziłyśmy niestety osobno. Mówiłam już, że Nusia miała zdolności do języków. Szczególnie dobra była w rosyjskim. I wtedy w 1966 zajęła d**gie miejsce w ...
«12...5678»