1. Nosić swoją skórę cz. IV


    Data: 02.03.2024, Kategorie: Pierwszy raz Blondynki, Autor: valkan

    ... wystarczy. Ostatni raz spojrzałem na tabliczkę koło krzyża i odszedłem żwirowaną alejką. Kroczyłem dalej przed siebie, wiedząc, że każdy kolejny dzień będzie lepszy od poprzedniego.
    
    Gdy dochodziłem do wyjścia z cmentarza, to uświadomiłem sobie, że życie lubi płatać figle. I nie obciąży człowieka dawką nieszczęść, której nie byłby on w stanie unieść.
    
    Od strony bramy wejściowej cmentarza szła Iza. Podążała w moim kierunku patrząc na mnie. Moje rozszalałe serce znowu podskoczyło z radości, zamrugałem oczami kilka razy. Bałem się, że to sen. Ale to była jawa, a ona rzeczywiście tu była.
    
    Stanęła dwa metry ode mnie i powiedziała:
    
    - Okropnie wyglądasz.
    
    Dotknąłem opuchniętej twarzy i odpowiedziałem:
    
    - Wiem.
    
    - Nie wiem kto to zrobił, ale należało ci się.
    
    - To też wiem.
    
    - Chciałbyś coś jeszcze powiedzieć?
    
    - Tak.
    
    - No to słucham.
    
    - Chciałbym przeprosić za siebie i za to co zrobiłem. Ale wiesz, że prawie wszystko, co kiedyś było mi drogie, zostało mi odebrane. A kiedy tracisz wszystko – głos mi się załamał. – Kiedy tracisz wszystko, nie masz już nic do stracenia. Tak myślałem do tej pory, ale ...
    ... właśnie tutaj, dzisiaj, na tym cmentarzu zrozumiałem, że nie ważne jest to co było, tylko liczy się to co jeszcze mamy przed sobą.
    
    Patrzała na mnie skupiona.
    
    - Musimy być razem – powiedziałem.
    
    - Dlaczego? – spytała swoim słodkim głosem.
    
    Wziąłem głęboki oddech i odpowiedziałem:
    
    - Bo cię kocham i pragnę.
    
    Posłała mi uśmiech zastanawiając się.
    
    - Zła odpowiedź – odparła.
    
    Spojrzałem jej w oczy i poprawiłem się:
    
    - Zawsze będę cię kochać.
    
    Uśmiechnęła się i przestała z sobą walczyć. Podbiegła dwa kroki do mnie rzucając się w moje objęcia. Patrzyłem na nią z niedowierzaniem, uśmiechnąłem się wtulając twarz w jej blond włosy.
    
    Pocałunek, którym obdarowała mnie później wyrażał tak wiele emocji, że nie byłem w stanie ich uporządkować.
    
    Oderwała się ode mnie, a ja przytuliłem ją do swojego boku. Ruszyliśmy przed siebie wychodząc z cmentarza.
    
    W życiu jest niewiele chwil prawdziwego szczęścia. Przeważnie nie zdajesz sobie sprawy, że je przeżywasz. W tym momencie tak jednak nie było. Idąc z ukochaną kobietą przy boku, wiedziałem. I ona też wiedziała.
    
    Że to jest szczęście i powinno ono trwać wiecznie 
«12...5678»