Opowieść wielkanocna
Data: 23.03.2024,
Kategorie:
Pierwszy raz
Nastolatki
historia,
wieś,
Autor: MrHyde
... łóżka siostry, a wystające stopy chłopaka przygniotła poduszką. Tak ukrywszy Felka, na wypadek, gdyby ktoś zajrzał do izby, położyła się z wierzchu, obok niego i pozwoliła mu wyznać cel przybycia.
Wiedząc się, że Felek nie jedno już przeżył z różnymi dziewuchami, Danka biła się z myślami, nie mogąc się zdecydować, czy zachowywać się przy nim cnotliwie i przyzwoicie, czy też przemóc wstyd i czym prędzej dać mu jakiś śmiały dowód miłości. W końcu, wybrała wariant pośredni. Zgodziła się spotykać się z nim, najpierw raz w tygodniu, o stałej porze, w ogrodzie, a potem, latem, podczas prac polowych, być może nawet częściej. Powiedziała też, że jeśliby Felek przyszedł do ojców i poprosił ich o pozwolenie na jawne odwiedzanie córki, w kuchni, co zgodnie ze zwyczajem było wstępnym etapem znajomości młodych, poprzedzającym zrękowiny, to ona byłaby temu rada. Na pożegnanie, pocałowali się w usta, bez „fajerwerków” w postaci wsuwania języczka czy dotykania intymnych części ciała, zadowoleni, szczęśliwi i pełni nadziei na przyszłość.
***
Wróciwszy na podwórze swego domu, Felek zajrzał najpierw, przez otwarte okno, do pokoju sióstr, by się zorientować w przebiegu wizyty chłopców u Hanki. Nie spotkał ich nigdzie po drodze, co było stanowiło dobry znak tego, że zostali przyjęci życzliwie i że ojciec ich nie przepędził. Z domu nie dobiegały też żadne krzyki ani głośne płacze, mogące świadczyć o porażce przedsięwzięcia. Pozostawało mu więc tylko sprawdzić, czy przyjaciele i Hanka ...
... nie potrzebowali od niego jeszcze jakiejś przysługi. Obraz, jaki ujrzał w środku, wprawił go w osłupienie. Nie widział wszystkiego, ale wystarczyło mu, w dziewczynie stojącej przed łóżkiem, z wywalonymi na wierzch cyckami, rozpoznać Zuzkę, by wiedzieć, że działy się rzeczy niesamowite, o których nikt nigdy nie powinien się dowiedzieć.
Pędem rzucił się do drzwi wejściowych. Z szafy stojącej w sieni wyciągnął flaszkę domowego piwa i zaniósł ją ojcu, zajętemu, czytaniem gazety lub, ewentualnie, reperowaniem jakiegoś sprzętu w komórce, stanowiącej jego świąteczne i niedzielne refugium. Całe szczęście, ta część gospodarstwa znajdowała się naprzeciw innej części domu. Z komórki, ani po drodze do niej, ojciec nie miał szans zorientować się, że okno w pokoju córek nie było zawarte, wbrew jego wyraźnemu poleceniu, by w poniedziałek wielkanocny uważać na młokosów, wrednych chuliganów, gotowych zapaskudzić wnętrze każdego domu, wrzucając znienacka worek popiołu.
Upewniwszy się, że ze strony ojca nie groziło żadne bezpośrednie niebezpieczeństwo, czym prędzej wrócił do domu. Jak tylko wpadł do kuchni, matka i siostry zaczęły go wypytywać o sytuację na ulicy. Zmyślił, że widział po drodze grupkę chłopaków, prowadzących koguta – co, w okolicy południa, było całkiem prawdopodobne – i niosących w rękach rózgi oraz kubki napełnione wodą. Usłyszawszy tę nowość, Elka, dwunastoletnia, „średnia” siostra Felka podskoczyła jak oparzona i biegiem ruszyła na korytarz, krzycząc:
- Zuzka! Zuzka! ...