1. Act


    Data: 06.04.2024, Kategorie: postapo, Lesbijki Autor: Vaxen van Qualn'ryne

    ... czasu.
    
    Niespodziewanie przybliżyła się do rudowłosej nachylając się nad jej uchem i przygryzając płatek. I znowu, i znowu, wzbudzając za każdym razem rozgrzewające dreszcze. Nessa zamruczała całkiem otwarcie i oparła dłonie na ciele Melodii - jedną na policzku, drugą na biuście. Mechaniczka powtórzyła czynność przyjaciółki.
    
    W pewnym momencie rudowłosa odwróciła twarz sanitariuszki ku swojej i czule pocałowała w nos zabójczynię maszyn, co rozśmieszyło obie kochanki.
    
    W ciągu kilku sekund palce Polki zwiększyły tempo ściskania gorsu tropicielki, której oddech gwałtownie przyspieszył. Próbowała ukrywać satysfakcję z przyjemności, Laura jednak spojrzała jej głęboko w oczy, przyozdobione pięknymi, dwukolorowymi tęczówkami, po jednej barwie na każde. W ich głębi nie było możliwości ukrycia prawdziwych uczuć.
    
    Łuczniczka po raz kolejny przeciągle pocałowała Melodię.
    
    ***
    
    - Jesteśmy - rzucił Lokstar przeciągając się. Stali w zupełnej ciszy u stóp wieżowca. Gdzieś w pobliżu powinny znajdować się Nessa i Laura. Tylko nigdzie ich nie było widać. - Co one sobie myślą?! - ksiądz się lekko zirytował.
    
    - Daj spokój - poprosił John. Znów zapadła zupełna cisza, nawet wiatr uspokoił się, a w okolicy nie było żadnego żywego ducha.
    
    Nagle cała ekipa usłyszała stłumiony, odległy jęk. Dźwięk ten dochodził sponad nich, gdzieś z dużej wysokości. Wszyscy już wiedzieli co się dzieje.
    
    - Ja tam lecę! - roześmiał się Opaczo wraz z Rebelem, choć nie ruszyli się ze swojego miejsca, ...
    ... mierzeni pełnym dezaprobaty spojrzeniem kapłana, na twarzy którego wyraźnie malował się zawadiacki uśmieszek.
    
    - Zaczekamy tam - wskazał na pobliski budynek - Na pewno niedługo wrócą. - powiedział spokojnie niczym dowódca swojemu rozdziałowi. Co ciekawe wszyscy go posłuchali. Loki dodał tylko sobie w myślach: “Rozgrzeszam was. Na bieżąco” - i skierował kroki za resztą grupy. Schronili się kilkadziesiąt metrów od głównego wejścia do zniszczonego apartamentowca, z którego szczytu dało się po głębszym wsłuchaniu dosłyszeć echa głosów dwóch kobiet: gitarzystki i rudowłosej.
    
    - One chyba się nieźle bawią... - rzuciła niby od niechcenia Justine. Wszystkie spojrzenia zwróciły się z zaskoczeniem na nią.
    
    - Albo walczą. Tak czy owak poradzą sobie - stwierdził ze spokojem Mauron i usiadł na ziemi opierając się o ścianę. Chyba sam nie wierzył w to, co powiedział, odgłosy były bowiem bardzo jednoznaczne, choć oddalone i zniekształcone.
    
    Mieli kilka chwil spokoju. Oczekiwali powrotu zwiadowczyń.
    
    Wschód. Nieznośna pora na pustyni, bowiem jeszcze nie jest wystarczająco ciepło, a jednak słońce staje się niemal nieznośne. Marsz przez noc okazał się świetnym pomysłem. Wszyscy byli dość wypoczęci, w świetnych nastrojach. Szczególnie Laura i Nes, które szły nieco z tyłu, zamykając orszak. Dwa dni temu wysiadły im pojazdy, nawet koń Lokiego zdechł z braku wody, dlatego teraz podróżowali piechotą. Według wszelkich znaków, map i obserwacji terenu zbliżali się do jakiegoś zbiorowiska ludzi. ...