-
Sylwia (II)
Data: 04.11.2019, Kategorie: komedia, Sex grupowy Autor: Pizdolina
... zwrócił się do niej Knor - Potem damy ci wolne. Wystarczy jak na pierwszy raz. Będziesz spać tu na kanapie w salonie. - Dobrze prośże pana - odparła - Jak skończysz u dziadziusia, zameldujesz się u mnie w sypialni - rzucił jej Knor - A teraz idź... Poszła do starego. Stary siedział na łóżku w samej tylko koszuli. - No chodź tu dziecko moje... dziadziuś da ci soczku... ale najpierw połóż się tu na tapczaniku. Położyła się obok niego na wznak a on jął ją obmacywać powoli i z namaszczeniem. Oglądał ją przy tym dokładnie. Potem położył się obok niej i zaczął całować ją w usta. Machinalnie wzięła w dłoń jego pałeczkę. Sztywniała powoli. - No napij się soczku... - A da mi pan pończoszki? - Szepnęła - Nie drocz się ze mną - uderzył ją lekko w twarz potem ścisnął za nabrzmiały sutek aż jęknęła. Posłusznie rozchyliła usta i wzięła do buzi dziadkowego chuja. Ssała powoli i delikatnie. - Teraz lepiej... - rozmarzył się dziadziuś - ssij sobie tak... pomalutku... ssij... Ssała nie chcąc zbyt szybko wywołać wytrysku by nie rozzłościć starucha. - O tak... - sapał dziadziuś - Podoba mi się panienka - To mówiąc strzelił jej w ustach. Ssała dalej połykając wszystko. Gdy zwiądł, trzymała dalej w buzi. Leżeli tak z pół godziny. W końcu dziadziuś się uniósł. - No panienko.. zasłużyłaś na prezencik - wstał i podszedł do szafy. Sylwia siadła na brzegu łóżka i poprawiła pończoszki oraz założyła biały staniczek. Stary dał jej parę ciemnych nylonów. Pocałowała go ...
... w usta i wyszła. W salonie nie było nikogo, paliła się tylko nocna lampka obok kanapy. Położyła nylony na poduszce i rozejrzała się po domu. Drzwi od sypialni Knora były uchylone. Zapukała cichutko. Knor siedział przy biurku i coś pisał na komputerze. - Wejdź, wejdź - skinął na nią - Siądź sobie tu obok mnie... Usiadła posłusznie. - Te pończoszki rzeczywiście już się wysłużyły - wyjął z szuflady parę paryskich nylonów - Załóż te do snu... Przyglądał się jak zmienia nylony i podpina do białych pasków. - Za tydzień Dyzio urządza prywatkę...Potańczysz sobie z chłopcami... - Och... - jęknęła - znowu obcy... nieznajomi... - Nie marudź - skarcił ją Knor - Jak będziesz nieposłuszna to wywiozę cię za miasto... - Och.. jęknęła, nie... - tymczasem Knor związał jej dłonie z tyłu starą pończochą. - Na łóżko - rzucił - czy wiesz kto mieszka za miastem... Położyła się na łóżku a on związał jej nogi w kostkach drugą pończochą. - Ja się boję... - szeptała - za miastem mieszkają chłopaki z Zarzecza. - No właśnie - ciągnął - Wystarczy żebym cię taką tam zostawił... Nie wiedziałabyś gdzie masz piczkę, a gdzie usta... A oni lubią w dupcie gwałcić aż do bólu i krwi... Sylwia była przerażona i trzęsła się. Knor usiadł obok niej. - No widzisz dziecino... Teraz wiesz, że musisz być grzeczna i posłuszna... W końcu jestem twoim dzielnicowym... - Tak... - szeptała drżąc - Będę zawsze panu posłuszna... - To dobrze... - uśmiechnął się - Możesz iść teraz ...