1. Sylwia (II)


    Data: 04.11.2019, Kategorie: komedia, Sex grupowy Autor: Pizdolina

    ... spać... ale śpij w pończochach i staniku... zawsze... - To mówiąc rozwiązał ją. - Być może w nocy ktoś się jeszcze przyjdzie tobą pobawić, ale ty śpij i nie zwracaj na nic uwagi...
    
    - Dobrze prośże pana
    
    - Śpij albo udawaj, że śpisz... bo jak nie to będziemy musieli cię uśpić - Zabrzmiało to jak groźba czegoś niedobrego.
    
    Sylwia spojrzała na Knora. Ten uśmiechnął się.
    
    - Ty masz spać i koniec... rozumiesz..
    
    - Tak rozumiem... jacyś inni panowie przyjdą w nocy, prawda? - spytała
    
    - Pojętne dziecko - pogładził ją dzielnicowy - ale ja będę z tobą. Nie martw się. No idź już -
    
    Wyszła i położyła się spać zdejmując tylko szpilki. Zmęczona zasnęła.
    
    Obudził ja ciężar czyjegoś ciała. Nie otwierała oczu. Miała je zresztą czymś przewiązane. Ktoś leżał na niej i ruchał ją. W ustach czuła smak spermy. A więc ktoś też spuścił się jej jak spała. Słyszała jakieś głosy.
    
    - Czy ona na pewno śpi?
    
    - Tak, śpi... - usłyszała głos dzielnicowego
    
    - To można ją sobie pożyczyć?
    
    - Nie dzisiaj.... - zawahał się
    
    - Tylko na chwilkę, tu obok...
    
    - No dobrze... ale na 10 minut tylko - Knor ustąpił - Za 10 minut z powrotem...
    
    - Tak jest panie komendancie...
    
    Ktoś wziął ją na ręce ...
    ... i gdzieś poniósł. Nie miała innego wyjścia jak tylko udawać, że śpi. To chyba jakiś milicjant ją niósł. Wprowadził ją do mieszkanie i położył na jakimś tapczanie. Natychmiast poczuła twardego chuja w zmęczonej już cipce. Ktoś ją całował macał i szybko spuścił się do środka. czuła nadal pocałunki i ciężar ciała. Szybki chuj znowu stanął i domniemany milicjant znów zaczął ją ruchać. Po kilku minutach zlał się do środka mocnym wytryskiem...
    
    Słyszała jak szeptał do niej...
    
    - Ślicznotko... szkoda, że muszę cię oddać... ruchałbym cię tak całą noc... Zabrałbym cię do leśniczówki i tam bym cię miał tydzień cały... - Marzył...
    
    W końcu silne ręce znów ją uniosły i wróciła do salonu Knora.
    
    Ktoś jeszcze ją macał, wkładał do buzi. Miała mokre od spermy pończochy i stanik. Zmęczona zasnęła.
    
    Minął tydzień i Sylwia znów zameldowała się u Dyzia. Knor wyjechał gdzieś z Dziadziusiem. Byli więc sami nie licząc trzech kolegów Dyzia. W salonie panował półmrok. Cicha muzyka, zapach cygar i alkoholu.
    
    - To jest moja zabaweczka... Sylwia - przedstawił ją Dyzio - Używam jej albo śpi sobie u mnie w łóżeczku...
    
    Trzech dryblasów wierciło ją spojrzeniami. Siedzieli w fotelach i palili cygara. 
«12...4567»