Pamiętnik Marty (I)
Data: 11.05.2024,
Kategorie:
Podglądanie
pończochy,
Brutalny sex
Autor: historyczka
... tam pani odpowiemy. To może i my o coś tam paniusię zapytamy i… pani redaktorka nam odpowie…
- Ale cóż takiego ja mogłabym wam opowiadać… – nie ukrywałam zaskoczenia.
- Ano… wiesz paniusiu, jak to chłopom jest w wiezieniu… bez baby… myślą tylko o jednym… a tu przychodzi taka, ładniutka, zgrabniutka, w obcisłej spódniczce i pokazuje długie nóżki…
No i koniec końców, zgodziłam się być przepytywaną… to ta moja natura, z jednej strony ciekawskiej baby, z drugiej… jak ćma do świecy, lecąca do niebezpieczeństwa… Cholernie byłam ciekawa, o co będą mnie pytać. Podskórnie wiedziałam, że będą to pytania intymne, ale tym bardziej mnie to ekscytowało. Czekałam na nie.
Najpierw opowiedzieli mi o zwyczajach więziennych, ale potem… zaczęli zadawać pytania.
Pierwszy zadawał ich prowodyr – czy mam męża, albo chłopaka? Zaskoczyli się, że nie.
Drugi pytał pewien czterdziestolatek.
- Taka pani jest wybredna? Tak trudno panią zdobyć?
Uśmiechnęłam się. Sprawiło mi przyjemność, to, że facet mówił o zdobywaniu mnie. Korciło mnie zagranie zarówno cnotki-niewydymki, jak i kobiety łatwej.
Pomyślałam sobie: “To by ich dopiero rozpaliło! Myśl, że mają przed sobą “foczkę” gotową się puszczać, ale poza ich zasięgiem z racji miejsca w jakim są, podjarałoby ich do granic, a tym samym, może uczyniło chętniejszymi do rozmowy? Ależ na pewno! Ani chybi to rozwiązałoby im języki.”
No i w tym momencie włączyła mi się kolejna z moich fascynacji… udawać łatwą. Swoją drogą, często lubię ...
... także grać niedostępną… ale to inna bajka.
Zaczęłam się bardziej kusząco do nich uśmiechać, frywolnie zakładałam nogę na nogę, poprawiając spódniczkę, oczywiście tak, że pokazałam im większy kawałek uda…
No i to działało! Opowiadali znacznie więcej. Ale też zdobywali się na śmielsze pytania.
- To pewnie brakuje pani chłopa?!
- Ach… tak… czuję się samotna… – podjudzałam ich.
- A ilu facetów pani miała?
- Cóż… spotykałam się z różnymi chłopakami… mężczyznami…
- A z iloma poszła pani do łóżka?!
- No wiecie co… zbyt intymne pytania mi zadajecie… – udałam speszoną, zakrywałam twarz dłońmi.
Jednak oni byli już skrajnie rozochoceni. Najbardziej najmłodszy z nich, chłopak tuż po dwudziestce, nazywany przez nich – Kocurem. Wcześniej siedział cicho, a teraz nie mógł się powstrzymać. Syczał:
- Powiedz to suczko… ilu cię wypiżgliło???
Starszy wzrokiem przywołał młodzieńca do początku. Potem go wytłumaczył.
- Nie dziw się paniusiu… nie dziw… i nie miej za złe… No i w końcu sama się zgodziłaś odpowiadać…
Cała czerwona na twarzy, zawstydzona, spuszczałam wzrok. Wyszeptałam:
- No tak… istotnie… zgodziłam się… Ale pozwólcie mi na to pytanie nie odpowiadać…
Kocur jednak, patrząc na mnie dzikim wzrokiem, gotów ciskać we mnie pytania jak gromy, cedził kolejne:
-No to powiedz suniu, kiedy ostatnio ktoś cię ładował?!
Te obcesowe pytania podniecały mnie tak bardzo, że bałam się, iż nie będę umieć tego ukryć. Nadal wbijałam wzrok w podłogę.
Ale ...