Kursant
Data: 21.05.2024,
Kategorie:
seks,
humor,
Autor: Torment
... pończoch. Nie mogło się zdarzyć, że uszło to jej uwadze. Zamiast poprawić odzienie, uśmiechnęła się w moim kierunku i przygryzła wargi. Mój członek pęczniał coraz bardziej na ten widok. W moje głowie kotłowała się jedna myśl, która ponownie przejęła miejsce w kolejce do wyrażenia "zerwać z niej ten uniform, po czym wykorzystać na masce samochodu", bo jak już wspomniałem wnętrze auta, nie nadawało się do chędożenia.
- Zaliczasz plac manewrowy, czy jedziemy w miasto? - zapytała podejrzliwie. W tym chyba momencie, moje neurony uznały, że kolejne hasło "zaliczasz", poprzedzone przez "auto do pieprzenia", oraz wcześniejsze aluzje o "wielkości", to wystarczająca zachęta wyzwolenia w sobie odruchów atawistycznych, które to skrywane w podświadomości drzemały trzydzieści trzy lata, niczym niedźwiedź, czekały na odpowiedni moment. I stało się, wydobyłem z siebie zlepek słów, którego pragnąłem zapomnieć, chwilę po tym jak dźwięk opuścił moje usta. Brzmiał on mniej więcej tak:
- Słuchaj Nina, jesteś zajebistą laską, od momentu jak cię tylko usłyszałem w telefonie, to myślałem o przeczyszczeniu twojego wydechu. Jak cie dzisiaj zobaczyłem, mój kutas od razu stwardniał i trzyma mnie już w tym stanie przeszło piętnaście minut. Zaraz mi krew z mózgu przez ciebie odpłynie! Proszę oto dowód. - Kontynuując mój absurdalny wywód, bezwiednie rozpiąłem spodnie i wyjąłem moją sterczącą pałę. - Prawda jest taka, że w tym momencie nie myślę o niczym innym, jak tylko o zerżnięciu cię na masce ...
... tego samochodu, chcę cię zapakować w dupę i zwyczajnie zerżnąć, chcę cię lizać i być lizanym, do momentu, aż w końcu będę mógł spuścić się na twoją piękną twarz! - skończyłem wywód i zdałem sobie sprawę z mojej beznadziejnej sytuacji. Siedziałem przypięty pasami w mydelniczce, rozpięte spodnie z których sterczał mój nabrzmiały członek, a ja tępo i błagalnie jak kot ze Shreka, wpatrzony jej roześmianą twarz... Dlaczego do cholery ona się śmieje? No ja kurwa rozumiem, że wyszedłem na błazna, ale żeby aż tak? Ani krzty zszokowania na jej twarzy? Przecież normalnie to od razu dostałbym w pysk od każdej innej laski, a ona tylko się śmieje. What the fuck?!
- Skończyłeś? - cały czas się uśmiechała.
- No właśnie nie skończyłem do jasnej cholery! Chcę skończyć, na tobie! - Nina całkowicie bez słów, nachyliła usta nad moim sterczącym członkiem. Poczułem dotyk nieba na jego czubku, jeśli tak ma wyglądać raj, to ja mogę kitę w tej chwili odwalić. Nina samymi wargami, najbardziej delikatnie jak potrafiła, objęła szczyt mojego pulsującego penisa. Zsunęła głowę w kierunku jego środka, wycofała. Poczułem jej język, który zaczął oplatać sam czubeczek mojego konia. Powtórzyła ten manewr trzykrotnie. Podniosła głowę, lewą ręką chwyciła mojego członka.
- Znasz tereny starej fabryki przy ulicy Mokrej?
- Eeeeee... chyba wiem gdzie to jest. - Odarłem półprzytomny, bo jej minutowy lodzik, pozostawił moje neurony w amoku. Biegały jak oszalałe z końca w kąt, nie mogąc obrać konkretnego ...