Wakacyjne reminiscencje
Data: 24.05.2024,
Autor: gonzo
... natrafił na natarczywe spojrzenie, mężczyzny z sąsiedniego rzędu za nimi. Blond czupryna i jasna karnacja wskazywała na skandynawa. Uśmiechał się do niej dobrotliwie, ale w jego niebieskich oczach paliły się pochodnie podniecenia. Spłoszyła się i wstrzymała galop. Pytający wzrok utkwiła w mężczyźnie. On tylko przyłożył konfidencjonalnym ruchem, palec wskazujący do swoich ust i przyzwalająco skinął powiekami. Zniecierpliwiony kochanek ponaglił ją lekkim ruchem swoich bioder. Nadal zdeprymowana, ruszyła powoli, ociężale, jak tuwimowska lokomotywa. Teraz miała widza. Ta nowa sytuacja podnieciła ją jeszcze bardziej. Drażniła go westchnieniami, a na jej twarzy odmalowywała się cała wzbierająca w niej ekstaza. Spod półprzymkniętych powiek ciskała w jego kierunku pioruny. Rafał był teraz narzędziem, dekoracją, najwyżej scenicznym partnerem. Wciągała ją ta gra dla jednego widza. Oddawała się tej monodramie w całości. Jej dusza należała do blondasa. Ośmielony jej wyuzdaną mimiką, rozpiął spodnie i uwolnił kutasa. Zabawiał się nim delikatnie, a ona oblizywała lubieżnie, spierzchnięte wargi. Prowokowała go swoim zachowaniem. Rozejrzała się na boki. Cisza. Spokój.
Spojrzała ponownie na faceta i wyszeptała:
- Chodź.
Rafał z przymkniętymi oczami sycił się rozkoszą płynącą z lędźwi.
Blondas podszedł od tyłu do fotela, a kobieta wysunęła rękę pomiędzy oparciami i ścisnęła obnażonego członka. Po chwili, nie wstrzymując kłusa, całowała się namiętnie ze skandynawem, brandzlując go ...
... jednocześnie.
- Daj mi go do buzi – wyszeptała.
Pochyliła się, a on wypchnął biodra w jej kierunku, wsuwając kutasa do zaślinionych ust Natalii. Złapał ją za włosy i mocno ruchał, wpychając członka aż do gardła.
Rafał zorientował się w sytuacji i zaskoczony obserwował tę scenę. Po chwili zaakceptował bieg zdarzeń i podniecony jeszcze bardziej, zaczął poruszać biodrami, wbijając swoją sondę po same jądra, w rozjątrzoną pochwę kobiety.
Poruszali się, jak skomplikowana maszyna. Każde w swoim rytmie, ale jednocześnie zsynchronizowane z pozostałymi. Maszyna dążyła do jednego, zgodnie z tajemniczym planem, szalonego konstruktora. Pośród sapań, jęków, postękiwań i mlaśnięć wydobywających się z jej wnętrza, zmierzała do ostatniego etapu procesu technologicznego. Jak na komendę ta ludzka hybryda przyśpieszyła. Finał zbliżał się nieuchronnie. Natalia zacisnęła usta na wciśniętym po nasadę członku, aby stłumić okrzyki nadchodzącego orgazmu. Rafał jako tłumika użył jej piersi, a wiking zacisnął usta, jak dziecko broniące się przed kolejną porcją zupy. Głuche okrzyki i piski jak fanfary oznajmiły nadejście – wyczekiwanego. Maszyna wstrząsana falami orgazmów, zaczęła się trząść, jakby miała się rozpaść na kawałki z przeciążenia. Natalia poczuła przez aksamitny materiał orgazmu, jak pulsujący członek Rafała wyrzuca do wnętrza pochwy strumienie ciepłej spermy, które jednocześnie koiły, ale i podkręcały, i tak już posunięte do granic wytrzymałości doznania. On skowyczał z rozkoszy ...