Schody do nieba (IV). Patologia
Data: 29.05.2024,
Kategorie:
sekta,
Brutalny sex
pissing,
wulgarnie,
Autor: Man in black
... spina, jeśli padnie pytanie, czy z nią spał, co ma mu odpowiedzieć? – czy jeśli znajdę jakieś poszlaki, będę wiedział gdzie jej szukać, cokolwiek co pozwoli mi się do niej zbliżyć, to czy mogę liczyć na twoją pomoc? Pamiętaj, że ty też maczałeś palce w jej zaginięciu – od razu przechodzi do ataku – przynajmniej w pewnym sensie.
– Możesz, masz moją wizytówkę – Krzysiek odbiera wizytówkę i wciska do tylnej kieszeni spodni.
Następuje krótkie milczenie i chłopak wreszcie odwraca się plecami i odchodzi. Dyrektor odprowadza go wzrokiem, aż do ulicy gdzie tamten znika za drzewami.
*
W pracy Adam zapomina o swoich problemach. Dłuższy pobyt wśród ludzi i normalnych spraw powoduje, że jego ostatnie problemy jawią się jak sen wariata. Jakby nigdy nie było Bianki, Avinaschy czy Aurelii, której mimo wszystko wysłał adres mailowy otrzymany od naiwnego studenta.
Kinga zjawia się z kawą, o którą nie prosił. Stawia filiżankę na biurku. Można odnieść wrażenie, że odkłada ją zawsze w tym samym miejscu.
– Nie chciałem kawy – protestuje zaskoczony.
– Wiem, że nie – dziewczyna rozgląda się jakby w obawie, że ktoś może ich słyszeć – wiem, że nie chciałeś – mówienie do niego per ty kosztuje ją co nieco. Szybko traci pewność.
– Zastanawiałem się, czy nadal będziesz mi mówić panie dyrektorze.
– Przy innych będę – uśmiecha się słabo.
– Jak tam relacje z narze...– szybko sobie przypomina, że nie byli narzeczeństwem – z chłopakiem?
– Szuka siostry.
Mężczyzna spina ...
... się wewnętrznie. Więc jednak. Już dla wszystkich staje się jasne, że coś nie gra.
– Z jakim skutkiem?
– Na razie żadnym. Zgłosił jej zaginięcie na policji.
– To chyba dobrze – dyrektor przełyka ślinę, w głowie kołacze mu się jedna myśl BILLINGI.
– Nie sądzę, żeby policja kiwnęła jakoś szczególnie palcem.
– Dlaczego, przecież to już trwa...
– Bo to nie pierwszy raz – asystentka przerywa mu – Sebastian, znaczy mój chłopak... – zastanawia się chwilę nad własnymi słowami – powiedzmy, że jeszcze nie stracił tego statusu, zgłaszał jej zaginięcie na policji dwa razy. Pierwszy raz, kiedy była w liceum. Zniknęła na dwa tygodnie. Drugi raz już na studiach, kiedy miała przerwę semestralną. Nie było jej praktycznie miesiąc.
– Rozumiem. Muszę ci powiedzieć, że tym razem może być inaczej.
– Jak to?
– Zamknij drzwi i usiądź – wskazuje jej miejsce na swoim biurku.
Dziewczyna idzie do wyjścia, zerka do swojego pokoju. Upewnia się, że są sami, domyka drzwi do gabinetu szefa, wraca i przysiada na krawędzi biurka tuż obok niego. Adam odsuwa zachowawczo filiżankę z kawą.
– Posłuchaj – kładzie jej dłoń na kolanie, dziewczyna ma na nogach fioletowe rajstopy – dałem jej pieniądze, wiesz o tym.
– Mówiła mi.
– A mówiła ci, że gdzieś się wybiera? Po co, do kogo?
– Nie. Wiesz, nie jesteśmy aż takimi psiapsiółami – czerwone usta wykrzywiają się w niepewnym uśmiechu.
– Ona zajmowała się sektą Schody do nieba, o tym wiesz, ale czy wiesz, że podobno zginęły dwie ...