Schody do nieba (IV). Patologia
Data: 29.05.2024,
Kategorie:
sekta,
Brutalny sex
pissing,
wulgarnie,
Autor: Man in black
... osoby? Członkowie tego ruchu?
– Nie miałam pojęcia.
– Właśnie. Powiedziała mi, że ma umówione spotkanie, sto kilometrów od domu. Miała się spotkać z mężem jednej z ofiar. Miała mu dać tysiąc złotych za wywiad.
– Tysiąc? To ile ty jej dałeś? – na razie Kinga nie reaguje na jego rękę.
– Dwa.
– Co dwa, dwa tysiące?
– Tak.
Asystentka sprawia wrażenie zamyślonej. Obserwuje szefa swoimi błękitnymi oczami.
– Puknąłeś ją?
– Co? – to proste niby pytanie, niby stwierdzenie zaskakuje mężczyznę, który czuje, że się czerwieni.
– Daj spokój, pieprzyłeś ją. Nie mam co do tego wątpliwości. Dwa tysiące – rzuca jakby do niewidocznej widowni, wywracając tym oczami.
– Sama tego chciała – czuje, że to dziecinne tłumaczenie, ale nie ma lepszego.
– Ale z ciebie aparat – dyrektor nie słyszy w jej głosie żalu.
– Nie jestem z tego dumny, wiem, jak to wygląda.
– Nie mogłeś jej odmówić? Zresztą, o co ja pytam. Młoda cipa rozkłada przed tobą nogi, a ty miałbyś ją wyrzucać, prawda?
O ile wcześniej nie słyszał żalu w jej głosie, teraz żal zdaje się z niej wprost wylewać.
– Wiesz, naprawdę nie rozumiem. Jak mogłeś posunąć moją potencjalną szwagierkę? Nie bałeś się, że się, o tym dowiem?
– Wtedy...
– Oczywiście, że nie – wpada mu w słowo – wyciągnąłeś tego swojego wielgachnego chuja i twój mózg spłynął na dół, co?
– Słuchaj, przecież my wtedy nie...
– Ale ja nie mam o to pretensji – jej głos staje się cichy, ale jest zdecydowany, mocny i agresywny ...
... – nie mam do ciebie żalu, że pieprzysz inne. Przecież nie jesteśmy parą. Mam żal, że zerżnąłeś moją prawie szwagierkę.
Kinga łapie filiżankę i wylewa zawartość na jego spodnie. Kawa jest ciepła, ale nie bardzo gorąca. Mężczyzna zrywa się z fotela, starając się oddzielić spodnie od przyrodzenia.
– Kurwa, czyś ty ocipiała? – zapomina o dobrym wychowaniu.
– Wal się – jej twarz wykrzywia się w gniewie.
Adam podchodzi do niej. Najwidoczniej tym razem Kinga nie zamierza się cofnąć. Ma wojowniczo wysunięty podbródek. Mężczyzna łapie ją za ramię i potrząsa.
– Mogłaś mnie poparzyć.
W odpowiedzi dziewczyna zaciska dłoń na jego przyrodzeniu. Ściska go mocno.
– Mogłam, ale nie poparzyłam.
Mierzą się wzrokiem jak bokserzy przed walką. Mimo mocnego uścisku, jej palce wywołują erekcję u mężczyzny. Gniew dyskretnie przeradza się w podniecenie u obojga. Widać to w ich oczach. Dyrektor przysuwa do niej twarz, a kiedy ta nie cofa głowy, całuje ją. Ona oddaje pocałunek i przez krótką chwilę liżą się namiętnie. Nagle asystentka odrywa się od niego i uderza dłonią w twarz, wyrywa ramię z uścisku i puszcza jego jądra.
– Na resztę dnia biorę wolne – rzuca, po czym wychodzi, kołysząc biodrami.
*
Wieczorem mężczyzna siedzi w domu, stara się wszystko poukładać sobie w głowie. Co z tą dziewczyną jest nie tak? Zawsze taka poukładana, chłodna z rezerwą, a tu taki wybuch? Decyduje się na prysznic, następnie zakłada dres i siada w salonie. Włącza telewizor i szuka czegoś dla ...