1. Kotku, masz pięć minut?


    Data: 01.06.2024, Kategorie: Tabu, Autor: SataheShetani

    ... niej.
    
    Jonathan ujął moją dłoń, po czym ruszył we wcześniej wskazanym kierunku. Milczał, więc sama nie przerywałam panującej między nami ciszy. Może się denerwował? Może myślami już był ze mną w łóżku? Oblizałam połowicznie usta; schowałam język, gdy przypomniałam sobie o szmince. Chciałabym mieć zdolność czytania ludziom w myślach. Wtedy wszystko byłoby takie proste!
    
    W windzie czułam już rosnące między nami napięcie. Było namacalne, choć niewidoczne, co tylko pogłębiało moją ekscytację. Drżałam z oczekiwania na całym ciele.
    
    Zerknęłam na Jonathana spod rzęs, chcąc przekonać się, czy myślał o tym samym. Patrząc mi w oczy, sięgnął po moją dłoń, po czym przyłożył ją sobie do krocza. Aż wypuściłam szybciej powietrze z zaskoczenia - przedsmak tego, co mnie czekało, czułam bardzo wyraźnie mimo warstwy ubrań.
    
    ***
    
    Pięć minut? Dziesięć? Piętnaście? Ile czasu temu podchodziliśmy razem do kontuaru recepcji? Uniosłam wzrok, patrząc na Jonathana z błyskiem w oku, nie przestając mu dogadzać oralnie. Właściwie po co chciałam liczyć czas? Żeby odpowiedzieć sobie na pytanie, czy byłam już dziwką? Czy nie za szybko przeszliśmy do seksu?
    
    Już za późno na zażalenia.
    
    Pozwalałam Jonathanowi na szarpanie za włosy (oczywiście z umiarem) przy jednoczesnym wkładaniu jego penisa tak głęboko, jak tylko potrafiłam. Raz czy dwa poczułam, że nacisnął na miejsce w ustach, które uaktywniło odruch wymiotny, lecz cudem udało mi się go powstrzymać; po policzkach pociekły mi łzy. Z brody ...
    ... kapała ślina. Nie próbowałam jednak przerwać, nie wtedy, gdy patrzyłam na wykrzywioną w ekstatycznym wyrazie twarz.
    
    Później można powiedzieć, że uprawialiśmy miłość. Kochaliśmy się niczym młode, acz znające się świetnie małżeństwo. To było zupełnie przeciwne od doznań, które zapewniłam mu przez obciąganie. Miałam wrażenie, że jego powolne ruchy - słodkie, ujmujące - zaraz doprowadzą mnie do białej gorączki, jeśli nie zacznie mnie rżnąć niczym zwierzę.
    
    Właściwie to sprowadziliśmy się do stanu, w którym byliśmy wyłącznie zaspokajającymi się zwierzętami. Nie przeszkadzało mi to, a nawet więcej: dodawało nocnym igraszkom pikanterii. Gdybym miała partnera, tak właśnie powinna wyglądać zdrada. Gorąca, namiętna, jednocześnie z odpowiednią dozą czułości oraz dreszczykiem oczekiwania na kolejne niespodzianki. Nie wątpiłam bowiem, że miał ich więcej w rękawie. Czy też między nogami.
    
    Po bardzo zbliżającej duchowo pozycji misjonarskiej odsunął się. Spojrzał na mnie przenikliwym wzrokiem, po czym pociągnął do siadu.
    
    - Maleńka, na czworaka - rozkazał szeptem, owiewając ucho gorącym oddechem.
    
    Zadrżałam, ale spełniłam jego „prośbę". Wiedziałam, że czekało mnie pieprzenie życia.
    
    Nie myliłam się.
    
    Wziął mnie od tyłu, wsadzając penis we wciąż wilgotną, chociaż nabrzmiałą cipkę, aby bardzo szybko nadać niesamowite tempo. Wbijał się bezlitośnie; całe moje ciało wprawił w widoczne drgania, więc pomógł mi utrzymać pozycję, ściskając prawą ręką pierś, zaś lewą trzymając mnie za włosy. ...
«12...6789»