Układ (IV)
Data: 26.06.2024,
Kategorie:
BDSM
Brutalny sex
Anal
Autor: kilgore_trout
... na nagrodę.
Serce zaczęło jej szybciej bić, może tym razem pozwoli jej dojść? Jej nadzieje wzrosły, gdy jego ręka powędrowała do jej majtek.
– Proszę, proszę – powiedział nieco ironicznie – jaka jesteś mokra – na chwilę zabrał swoją dłoń daleko od jej cipki. Spojrzała na niego błagalnie, a on uśmiechnął się i powiedział:
– Nie waż mi się skończyć bez pozwolenia, jasne?
Rozpaczliwie skinęła głową, starając się powstrzymać swoje ręce przed przejęciem inicjatywy. Na jej szczęście Marcin wznowił swoje zabiegi, a nawet zwiększył ich intensywność. Teraz jej ciało stało się jedynie zabawką w jego rękach, czuła się jak kukiełka niemal pozbawiona wolnej woli. Niemal, gdyż starczało jej na tyle, by tłumić swoje jęki, tak by nie doszły do uszu Nadii. Marcin tymczasem szeptał jej do ucha:
– Ciekawe co by Nadia pomyślała, gdyby cię teraz zobaczyła. Świetna z ciebie przyjaciółka. Jęczysz tutaj w moich objęciach, gdy ona leży w łóżku, nieświadoma tego, co wyczyniasz.
Iza poczuła w sercu ukłucie wstydu. Trudno było nie przyznać mu racji, a najgorsze było to, że jego słowa sprawiły, że zaczęła się praktycznie nabijać na jego palec, chcąc jak najszybciej osiągnąć orgazm. To też było dziwne, nigdy nie uciekała od cielesnych przyjemności, ale żeby czuć fizyczną potrzebę spełnienia tak szybko po poprzednim razie? To było... jak dragi, chciała jak najwięcej jak najszybciej. „Czy ja się od niego uzależniam?” pomyślała nie przestając wykonywać ruchów biodrami. Poczuła pod swoim ...
... tyłkiem dotyk jego członka, widać ta sytuacja i jego podniecała. Weźmie ją teraz? Jakieś czterdzieści minut po seksie z Nadią?
– Teraz zacznę liczyć – oznajmił – jak doliczę do zera możesz dojść, ale nie wcześniej. Rozumiemy się?
Po raz kolejny gorączkowo pokiwała głową wiedząc, że to już naprawdę blisko, jeszcze moment i skończą się jej tortury, przynajmniej na jakiś czas.
– Pięć.
Zaczął liczyć, już tylko chwila, zaraz będzie mogła...
– Cztery.
Szybciej, szybciej! Potrzebuje tego jak niczego innego.
– Trzy.
Jeszcze... tylko... trochę.
– Dwa.
Tak! Tak!
– Jeden.
Iza odniosła wrażenie, że całe jej ciało zastygło w oczekiwaniu na to zbawienne słowo, no dalej dalej! On spojrzał na nią i zamiast ponownie otworzyć usta zabrał swoją rękę. Spojrzała na niego, zdumiona i przerażona jednocześnie.
– Nie! – zaprotestowała rozpaczliwie.
Nie może tego zrobić! Nie ma prawa! Ona... ona nie da rady! Czuła się fizycznie wykończona, całe jej ciało drżało, pełne napięcia i oczekiwania na przyjemność, nieświadome, że ta właśnie została mu zabrana.
– Dlaczego? – zapytała żałośnie, prawie płacząc.
Uśmiechnął się do niej z udawanym współczuciem.
– Nie założyłaś obroży – odpowiedział.
Dreszcz wstrząsnął jej ciałem, wciąż nie chciała zaakceptować tego, że nie dostanie tego na co przecież zasługiwała!
– Nie kazałeś – zdołała wydusić.
– Nie kazałem – potwierdził – ale widzisz, na nagrodę trzeba zasłużyć. Tak jak zasłużyłaś rano. I chyba ci się ...