Układ (IV)
Data: 26.06.2024,
Kategorie:
BDSM
Brutalny sex
Anal
Autor: kilgore_trout
... spodobała co?
Poczuła narastającą złość. Że niby wtedy w łazience to była nagroda? On kazał jej to zrobić! Zacisnęła dłonie w pięści i odwróciła głowę, on jednak zachował spokój, choć jego ręce znów znalazły się na jej piersiach. Po przeciągającym się milczeniu zapytał:
– To tyle? Żadnego wybuchu złości ani wyzwisk? Nie spróbujesz skopać mi tyłka?
– Nie, panie – odpowiedziała bezbarwnym głosem.
– Bardzo dobrze – wyszeptał jej do ucha, po czym kontynuował – wracam do Nadii. A co do twojego orgazmu... zobaczymy, może udzielę ci pozwolenia... w tym tygodniu.
W tym tygodniu?! Ale ona... Patrzyła zszokowana jak wstaje i otwiera drzwi, po czym położyła się na łóżku. Jak ona to wytrzyma?
Marcin uśmiechnął się do siebie z zadowoleniem. Poszło bardzo dobrze, pomimo drobnego oporu (byłby rozczarowany, gdyby go nie postawiła) Iza słuchała jego poleceń. Miał gigantyczną ochotę wziąć ją wtedy w jej pokoju, ale wiedział, że byłoby to głupie. Poza tym miał pomysł na to w jaki sposób przeżyje ona swój kolejny orgazm. Musi trochę poczekać. Co oznacza, że on też będzie musiał uzbroić się w cierpliwość. No cóż, czasem trzeba ponosić ofiary. Cichutko otworzył drzwi do pokoju Nadii. Spała. „Nieźle ją zerżnąłem” pomyślał z dumą. Usiadł na łóżku przyglądając się swojej „oficjalnej” dziewczynie. Była piękna, a gdy spała wydawała się jeszcze piękniejsza. Ale, co dziwne, ta jej delikatność nie działała na niego tak podniecająco jak jeszcze niedawno. Po chwili zorientował się, że ...
... zamiast twarzy Nadii widzi oblicze Izy. Jej ostro zarysowany podbródek, jej oczy, które bezbłędnie wyrażały jej emocje, jej... Leżąca na łóżku dziewczyna poruszyła się i spojrzała na niego.
– Co się stało? – spytała półprzytomnie.
– Zasnęłaś – odpowiedział gładząc ją po policzku.
– Aha... a co z Izą?
– Przyszła przed chwilą, więc nie mogła nas słyszeć – gładko skłamał.
– To dobrze – skinęła głową – ale i tak nie powinniśmy tego robić tutaj.
– Daj spokój – żachnął się – przecież jej tu nie było.
– Ale mogła być!
– Daj spokój – powtórzył – nic się nie stało. Chyba nie było tak źle?
– Nie – uśmiechnęła się i usiadła na łóżku – mimo wszystko...
– E tam pieprzyć mimo wszystko – oświadczył obejmując ją i składając pocałunek na jej czole. Ona jednak wyzwoliła się z jego objęć i powiedziała:
– Martwię się o nią.
– O Izę? – spytał zdawkowo Marcin próbując ponownie przyciągnąć ją do siebie. Ona jednak znów mu się wymknęła.
– Mhm – odmruknęła i popatrzyła na niego – boję się, że ona znowu...
– Znowu co? – spytał siląc się na obojętność. Może dowie się czegoś nowego o Izie.
Nadia jednak tylko pokręciła głową zamyślona i powiedziała:
– Nieważne. Słuchaj – podniosła na niego wzrok – a może ten chłopak, którego poznała... ją krzywdzi?
„Oj mała, strzelasz na oślep, ale całkiem celnie” pomyślał, a na głos powiedział próbując ją uspokoić:
– Krzywdzi? Izę? Gdyby spróbował połamałaby mu nogi!
Nadia uśmiechnęła się lekko i powiedziała:
– ...