Układ (IV)
Data: 26.06.2024,
Kategorie:
BDSM
Brutalny sex
Anal
Autor: kilgore_trout
... Iza generalnie unikała oceniania ludzi po wyglądzie, ale on naprawdę przypominał typowego oblecha – wielki brzuch, stary, brudny T-shirt (i tak dobrze, że nie łaził z gołym torsem) i wąsy. Gdy tylko ją zobaczył na jego twarzy pojawił się pożądliwy uśmiech, a ona natychmiast poczuła jak ulatnia się jej dobry nastrój. Szybkim krokiem podeszła do miejsca, gdzie znajdowały się butelki, wzięła dwie, nie patrząc nawet jakie i cofnęła się się chcąc jak najszybciej dokonać zakupu i stąd wyjść. Zrobiła dwa kroki i poczuła, że o coś uderza. Gwałtownie się obróciła i stanęła twarzą w twarz z tym gościem.
– Przepraszam bardzo – odpowiedział z wyrazem twarzy, który wskazywał na to, że wcale nie jest mu przykro – nie spodziewałem się, że się zaczniesz cofać.
Akurat! Iza nie miała żadnych wątpliwości, że nie zrobił tego przypadkiem, miała wielką ochotę na to by mu przypierdolić, ale raz, że jej ręce były zajęte, a dwa, że wywoływanie awantury w sklepie skomplikowałoby plany Marcina. Zapanowała więc nad swoją złością i grzecznie poprosiła:
– Mógłby się pan odsunąć? Chciałabym kupić wodę – aby podkreślić prawdziwość swoich słów uniosła do góry ręce z butelkami.
– Proszę bardzo – odpowiedział i zrobił malutki kroczek w bok, zostawiając jej minimalną ilość miejsca między swoim brzuchem, a półką, na którą znajdowały się słodycze i dodał – przecież się zmieścisz, jesteś bardzo ciasno zapakowana – po wypowiedzeniu tych słów w obrzydliwy sposób oblizał usta.
Iza zacisnęła ręce na ...
... butelkach, jednak nie dała się sprowokować i nie zaatakowała go. Spróbowała się koło niego przecisnąć. Oczywiście jej to utrudnił, jego ręka, niby to przypadkowo przesunęła się po jej piersiach. „Jeśli klepnie mnie w tyłek to nie wytrzymam i mu przypieprzę” pomyślała. Jednak na swoje szczęście nie zrobił nic więcej, więc szybkim krokiem skierowała się do lady. Tym razem już się nie uśmiechała, ale też nie starała specjalnie ukrywać swoich atrybutów, zapłaciła za wodę i odeszła od kasy nie czekając nawet na to, aż chłopak wyda jej resztę, jednak i tak była zbyt wolna, grubas zastąpił jej drogę, uniemożliwiając wyjście ze sklepu.
– Przepraszam – zdołała wydusić przez zaciśnięte ze złości zęby.
– Gdzie się tak spieszysz? Może pójdziemy gdzieś w ustronne miejsce.
– Dziękuję bardzo – Iza czuła, że jej cierpliwość jest na skraju wyczerpania, ale jeszcze zmusiła się do uprzejmości – ale wołałabym, żeby się pan po prostu odsunął.
On jednak nie przejął się jej słowami i postąpił do przodu pytając prowokacyjnie:
– A jak nie, to co?
Kto wie jakby się to wszystko potoczyło, gdyby chłopak nie postanowił zainterweniować, na szczęście zdobył się na odwagę i powiedział głośno:
– Marian! Kupujesz coś?
Grubas na moment stracił koncentrację, z czego Iza skwapliwie skorzystała przeciskając się do wyjścia, nim jednak zamknęły się za nią drzwi zdążyła posłać chłopakowi spojrzenie pełne wdzięczności.
Gdy weszła do samochodu Marcin zauważył jej poddenerwowanie. Nie było to ...