Kara za grzechem chodzi (II)
Data: 30.06.2024,
Kategorie:
poligamia,
Sex grupowy
wakacje,
seks przy wodospadzie,
Autor: adix
... czy w to wchodzę, czy mówię sayonara. Nie tracę wtedy czasu i nie angażuję się niepotrzebnie w znajomość, która okaże się porażką.
– Ale przez Internet masz komfort, że jak ktoś ci się nie spodoba, to wystarczy zamknąć okno konwersacji i nie musisz oglądać zawiedzionej twarzy po drugiej stronie.
– A wy jak się poznaliście?
– Przez Internet.
– Aha. – Zmieszała się. – Widać można i tak.
Dotarliśmy do urwistego fragmentu rzeki, gdzie ponton zaczął podskakiwać na wodzie i przechylać na boki. Gdy zbliżyliśmy się do skały po stronie dziewczyn, Marta wychyliła się, aby zamachnąć wiosłem. Niestety, zachwiała się i przeleciała przez burtę na przedzie pontonu. Zerwałem się na nogi, aby zlokalizować Martę w rzece, ale nie mogłem jej nigdzie znaleźć. Poczułem na stopach uderzenie od spodu pontonu. To musiała być Marta, która wpadła pod ponton. Obijała się między skałami w rzece, a spodem, na którym staliśmy. Ogromne głazy dookoła wyglądały naprawdę groźnie. Wskoczyłem do rzeki z tyłu pontonu w momencie, gdy Marta wypłynęła na powierzchnię i wpadłem na nią przygniatając ją ponownie do dna. Na szczęście udało mi się chwycić ją za rękę i pociągnąć w stronę brzegu. Wynurzyła się i złapała łapczywie powietrze krztusząc się wodą.
– Ok? – zawołałem.
Zamiast odpowiedzi zobaczyłem jej duże, wystraszone oczy.
– W porządku? – Potrząsnąłem za jej ramię.
Wypluła wodę z ust i odsłoniła przykrytą włosami twarz.
– Żyję – odpowiedziała cicho, z ulgą w głosie, wycierając z ...
... twarzy wodę.
– Uff. – Odetchnąłem.
– Twarde te kamienie. – Złapała się za bark i zawyła z bólu.
Podbiegła do nas Patrycja, która wysiadła z pontonu sto metrów dalej na brzegu rzeki. Nie wiem jakim cudem udało jej się samej dopłynąć.
– Ciężko się z Tobą nudzić – powiedziała poruszona. – Dostarczasz emocji, dziewczyno. – Widząc jak Marta masuje bark, Patrycja schyliła się i zaoferowała pomoc.
– Daj, pomogę. – Patrycja usiadła za Martą i zaczęła rozmasowywać obolały bark Marty, spoglądając przez jej ramię na odkrytą pierś.
Z początku masowała ugniatając mięśnie, ale z czasem jej masaż stał się bardziej delikatny. Opuszkami palców wodziła po ramionach i szyi, wpatrzona w jej plecy. Jedną dłoń wsunęła pod włosy, ugniatając skórę głowy, a drugą przesunęła z szyi na policzek, dotykając delikatnie dolnej wargi. Palcem rozchyliła jej usta.
Marta powoli dochodziła do siebie. Spojrzała na mnie i ocknęła się z transu w jaki wprowadziła ją Patrycja, jakby dopiero teraz zorientowała się, że dotyk Patrycji sprawia jej przyjemność, a ja na to wszystko patrzę.
Poprawiła biustonosz, który zsunął się pod kapokiem odsłaniając pierś i podniosła ręce wysoko, aby rozciągnąć mięśnie.
– Dzięki za masaż, Patrycja – powiedziała, akcentując słowo masaż, jakby chciała przekonać siebie i mnie, że dotyk Patrycji był tylko częścią przywracania do pełnej sprawności jej obolałego ramienia. – Wracamy do reszty wycieczki, bo zaraz będą wzywać śmigłowce ratunkowe i do końca życia się nie ...