W drodze do igrzysk (II)
Data: 15.07.2024,
Kategorie:
różne,
przyjaźń,
dwie kobiety,
sport,
Autor: CichyPisarz
... ręcznych, przygotowujących je na penetrację, pieszczot, posuwały się włączonymi wibratorami, marząc o takim beztroskim poranku z mężem. Już kiedyś o tym rozmawiały i się dziwiły, bo normalnie, kiedy są w domu, rzadko po przebudzeniu uprawiają seks. Dziś widząc się w pościeli - w jednym łóżku i tylko w majteczkach i koszulce na ramiączkach, nie mogły przejść obojętnie i odpuścić. Dziś wsuwając członek w pochwę przyjaciółki, patrzyły sobie w oczy i co chwilę się do siebie uśmiechały, jakby nie dowierzając, że łączy ich tak wyjątkowa więź, a zbliżając się do orgazmu poważniały. Sprawdzały też, czy ich nadgarstki pracują jak należy, czy głębokość wsunięć odpowiada potrzebom partnerki, ale tylko Daria nie mogła od tego obrazu oderwać oczu, Ula raczej wolała widok szarych oczu współlokatorki, albo znajdujących się w pokoju sprzętów. Przecież ludzie, gdyby się dowiedzieli, zrobiliby z tego aferę jakich mało. Ale to już omawiały dziesiątki razy, a nie potrafiły z tego zrezygnować, zostało więc, jak zostało. Nikt nie będzie im zaglądać do łóżka!
Poranek napełnił ich energią i chęcią do działania. Po chwili krzątały się po pokoju, szykując się do wyjścia na śniadanie.
Na trening szły w bardzo dobrych humorach. W dodatku obie prowadziły żywe i wesołe rozmowy przez telefon ze swoimi facetami.
Daria czuła się jak przestępca, jak przeniewierca, jak intrygantka. Choć setny raz tłumaczyła sobie, że nie ma ku temu realnego powodu - nic ją przecież z Ulą nie łączyło, to nie był żaden ...
... związek, niczego sobie nie obiecywały, w tym na pewno nie lojalności i wyłączności. Po prostu czasem, za obopólną zgodą, miło spędzały czas, uzupełniając pewne deficyty.
Daria może myślałaby inaczej, gdyby jej relacja z Ulką była bogatsza o realizację jej pragnień, ale układ był inny. Pewnie dlatego szła hotelowym korytarzem z łomoczącym sercem, a adrenalina krążyła w jej żyłach, wywołując ekscytację. Endorfiny już jej nie odstępowały, na samą myśl była szczęśliwa. Zapukała do sąsiednich drzwi. Słyszała, że Roxy jest u siebie.
- Hej! - przywitała się miło Daria, kiedy drzwi się otworzyły. - Idę się trochę przejść. Jakby Ulka... mnie... Jakby o mnie pytała, to powiedz, że... Nie wiem ile mi to zajmie, mam ochotę trochę pobyć sama - powiedziała żywiej i jakby swobodniej, próbując odwrócić uwagę od wyrazu twarzy, który zdradzał zakłopotanie. Musiała mieć chociaż jakieś alibi.
-
- zapewniła Roksana. - Ale... - tu spojrzała podejrzliwie - do rana wrócisz? - zadała delikatne pytanie. - Widzę, że chyba nie tylko spacer ci w głowie - miała na myśli sportową czarną sukienkę na ramiączkach z dość odważnym dekoltem, w której nigdy wcześniej koleżanki nie widziała, do której chyba tylko dla niepoznaki założyła białe adidasy. A może tak miało być, bo wyglądała niezwykle stylowo i jakby kilka lat młodziej. - No i czuję - uśmiechnęła się, teatralnie wąchając otoczenie. - A makijaż, o tej porze, to na pewno dla siebie zrobiłaś, by poczuć się bardziej kobieco, co?
- Roxy, nie ...