W drodze do igrzysk (II)
Data: 15.07.2024,
Kategorie:
różne,
przyjaźń,
dwie kobiety,
sport,
Autor: CichyPisarz
... Wciskały sztuczne członki z takim zawzięciem, że nawet wiosłując w czasie wyścigów, nie miały takich grymasów na twarzy. Jedynym nadużyciem - niewielkim i zrozumiałym w tych okolicznościach odstępstwem od umowy, był moment, w którym pozwoliły sobie na wzajemne ściskanie piersi. Jak wtedy twierdziły: "Mój uwielbia mi tak robić" i "I mój też", więc tak sobie robiły, co dostarczało sporej ilości podniet. Po alkoholu były odważniejsze, a granice jakby przesunęły się dalej, ustalone zasady też obowiązywały na innych warunkach. "Trenerka przecież kazała się zrelaksować, nie?" - tłumaczyły sobie.
A kiedy już leżały po wszystkim wyczerpane i spełnione, Ulka zaczęła się śmiać jak szalona i rzuciła: "Ale Roxy to jutro musimy wkręcić!"
Tym razem zakwaterowały się w jednym z większych centrów przygotowań sportowców. Była tu cała masa przedstawicieli różnych dyscyplin. Ośrodek nastawiony był etap przygotowań ogólnych, które przechodzili wszyscy - od szpadzistów, po sztangistów. Prym wiedli tu lekkoatleci, ale spotkać można było wszelaką maść sportowej braci - reprezentujących przeróżne kluby, regiony, również tych reprezentujących kraj na arenie międzynarodowej. Lubiły tu przyjeżdżać, bo kręciło się tu sporo nowych twarzy, można było poznać nowych ludzi, pogadać, co nieco podpatrzeć.
- Ach! Mmmh! Ysss! - wydawała z siebie szereg erotycznych dźwięków zachwycona Daria. Niczego nie żałowała.
Czuła się cudownie. Tak to sobie wyobrażała. Nie mogło być inaczej, chyba nawet było ...
... lepiej niż myślała. Przecież obejrzała wiele filmów, teraz sytuacja zdawała się być właśnie jak na filmie dla dorosłych z dwoma kobietami w roli partnerek. - Świetna jesteś, mmm, ajmmmh! - pochwaliła, po czym jęknęła zaskoczona trafnym liźnięciem łechtaczki, po którym erotyczne impulsy rozeszły się po jej ciele niczym błyskawica w czasie burzy po niebie. Odrywając energicznie głowę od poduszki, naprężyła mięśnie karku i szyi, szybko złapała się dłonią za usta, bo zdawała sobie sprawę, że może ją słyszeć całe piętro. Właśnie drogi nerwowe rozsyłały ekstazę - od epicentrum po uśpione neurony w podskórnych receptorach, gdzie jakby dochodziło do elektrostatycznych wyładowań. Miała ochotę krzyczeć, ciało już drżało, ale musiała się hamować, dlatego gromy poprzedzające te osobliwe wyładowania rozchodziły się tylko w jej głowie, a nie odbijały się od ścian pokoju. Z rozkoszą rozchylała ugięte w kolanach uda, które leżały na pościeli. Czuła się taka wyuzdana, rozpustna, niegrzeczna, ale wciąż była to tylko konwencja, w którą weszła, która ją rozpalała na samą myśl, spojrzenie w dół. Z gibkością nigdy nie miała problemu, nie tylko w sporcie było to przydatne, teraz czerpała z tego profity, bo koleżanka miała ułatwiony dostęp do ociekającej syropem brzoskwinki, którą zajmowała się niezwykle profesjonalnie. Daria była zachwycona widokiem poruszającej się nad jej biodrami głowy i włosów spiętych beżową frotką w kucyk, który miarowo huśtał się w tę i z powrotem. Co kobieta, to kobieta! - ...