1. Arystokrata (VI)


    Data: 21.07.2024, Kategorie: niewolnik, namiętność, BDSM wykorzystanie, Autor: violett

    ... zmuszona ratować sytuację. Sprawy zaczynały się toczyć nie po jej myśli. Nie miała wątpliwości, że ta wiedźma za wszelką cenę będzie chciała kupić osobistego Marty Rays, a to byłoby porażką nie tylko misternie ułożonego planu, ale przede wszystkim osobistą. Rozejrzała się po sali. W grze pozostały już tylko cztery osoby: Kanter, jakiś biznesmen, którego nazwiska nie pamiętała, Luis Legrand, ostatni z wielkiego rodu wschodniej arystokracji, dziwak i kolekcjoner niewolników różnych ras, oraz Wiktoria. U wszystkich czworga widziała obłędw oczach .
    
    Marta z trudem przełknęła ślinę, ogarniała ją panika, miała pustkę w głowie. Cena za Kaja była już ogromna, zdała sobie sprawę, że w rozgrywce będą się liczyć tylko Maks i Wiktoria. Nie spodziewała się, aby pozostałych stać było na dalsze podbijanie stawki. Niepokoił ją Kanter, jego twarz z dawno zastygłym uśmiechem była oblana potem. Zaczynał myśleć, a to był zły znak. Jeszcze rządziły nim emocje napędzane adrenaliną, ale w każdej chwili mogło przyjść opamiętanie. Kwota osiągnęła już nieprawdopodobnie wysoki pułap. A Wiktoria? Była w stanie zrobić wszystko, aby dostać to, co należało do któregoś z rodzeństwa Raysów. Pytanie tylko, ile był w stanie poświęcić dla niej mąż?
    
    Nie mogła ryzykować. Odszukała wzrokiem Paula. Stał z dala od reszty, całkowicie pochłonięty rozgrywką, w której właśnie Legrand spasował.
    
    – Ona nie może go kupić. – Oświadczyła, stając obok mężczyzny.
    
    Paul zaskoczony przez chwilę jej obecnością, nie ...
    ... odpowiadał, dopiero po chwili zwrócił uwagę:
    
    – Miało jej tu nie być.
    
    – Miało… Stać go na to, żeby przelicytować tę dziwkę?
    
    Mężczyzna nie odwracając się, odpowiedział skinieniem głowy.
    
    – Dobre pytanie. Na swoich przyjemnościach nie oszczędza, ale czy teraz będzie chciał tyle wydać?
    
    – Więc co mam teraz zrobić? – Marta, zdenerwowana bezwiednie potarła drżącą dłonią policzek.
    
    – Wycofaj go z licytacji – poradził Paul. – Maks jest niepewny.
    
    Marta pokręciła głową w bezsilnej rezygnacji, odruchowo obracając pierścionek na palcu.
    
    – Nie mogę, Paul! – Czuła jak zasycha jej w gardle. Zabije Suzann, nie daruje suce tego! – Nie mogę przerwać, to licytacja bez protestu…
    
    Odetchnęła głęboko, kiedy dopiero po drugim wywołaniu usłyszała, jak przewodniczący Kanter przebija ofertę Wiktorii. Musiała coś zrobić, naprawdę zaczynał się łamać.
    
    – Ona nie może go dostać w swoje łapy… – szepnęła z paniką w głosie. Nerwy miała napięte niczym postronki; jeszcze chwila, a ze złości się chyba rozpłacze. Na twarzy Marty Rays można było wyczytać wszystko: bezsilność, gniew, frustrację, a przede wszystkim strach. To było do niej niepodobne.
    
    Niespodziewanie Paul odwrócił się do niej i bez uprzedzenia pocałował w usta.
    
    – Jesteś mi winna przysługę – oznajmił i bardzo spokojnie, pewnym krokiem oddalił się w kierunku podium. Zaskoczona, prawie bez sił podążyła za nim. Stern w samą porę wszedł do licytacji, w ostatniej chwili przebijając ofertę rudowłosej kobiety i podgrzewając ...