-
Arystokrata (VI)
Data: 21.07.2024, Kategorie: niewolnik, namiętność, BDSM wykorzystanie, Autor: violett
... atmosferę wśród obserwującej publiczności. A mina osłupiałej Wiktorii? Bezcenna. Marta zbliżyła się do potężnego mężczyzny, wspięła na palce i musnęła zewnętrzną stroną dłoni gładki, tłusty policzek. – Czy mi się zdaje? Czy mój były dyrektor posiądzie mojego byłego niewolnika? – szepnęła zmysłowym, jedwabistym głosem. – Kto by pomyślał? Odwracając się w kierunku wyjścia, posłała Wiktorii leniwy i arogancki uśmiech. * * * Dotarła do saloniku, w którym siedziała Suzann i małomówny, zawsze znudzony mąż Wiktorii. Oboje śledzili przebieg licytacji na dużym monitorze. Byli tak pochłonięci rozwojem sytuacji, że nie zauważyli jej wejścia. Usiadła wyczerpana w głębokim fotelu. Natychmiast pojawił się niewolnik z obsługi. Zanim jednak zdążył cokolwiek zaproponować, odesłała go gestem dłoni. Zaczęło schodzić z niej napięcie, Przymknęła na chwilę oczy i położyła głowę na oparciu. Wrażenia, adrenalina i wypity alkohol… Ocknęła się nagle, gdy z niepohamowaną furią do pomieszczenia wkroczyła Wiktoria. – Jak mogłeś mi to zrobić! – krzyczała do męża już od samego wejścia. – Jeszcze moment i bym przelicytowała tę górę bezużytecznego mięsa! Co ty sobie myślisz, że możesz tak ze mną pogrywać?! Pasja i wściekłość, z jakimi wykrzykiwała poszczególne słowa, ze wszech miar były godne uwagi. – Zrobiłeś ze mnie kretynkę i ośmieszyłeś na oczach tylu ludzi! Jesteś skończonym, nędznym fiutem! – Miotając się po pomieszczeniu zauważyła Martę. Jej widok nie tylko nie powstrzymał ...
... rozsierdzonej kobiety, ale wręcz rozbudził jeszcze większą furię. – Będziesz się ruchał ze swoją kochanką forsą, bo na pewno nie ze mną! – Rzuciła w mężczyznę torebką, którą z właściwym sobie stoickim spokojem złapał i odrzucił w kąt; jak widać był już przyzwyczajony do takich wybuchów swojej dużo młodszej żony i napady agresji specjalnego wrażenia na nim już nie wywierały. – Kretynem, to byłbym ja, gdybym zapłacił za jakiegoś bezużytecznego darmozjada taką furę pieniędzy – odciął się. Po minie widziała, że to było chyba wszystko, co miał do powiedzenia w tej sprawie. Na moment zapanowała cisza. Rozzłoszczona kobieta wzrokiem pełnym ironicznej dezaprobaty ogarnęła obecnych, jakby szukając poparcia dla swoich słów. – I co ten spasiony wieprz będzie z nim robił?! – Dokładnie to samo, co ty. – Mężczyzna, nie przepuścił okazji aby dopiec swojej zirytowanej małżonce. Suzann parsknęła śmiechem. Marta, gdyby nie chodziło o Kaja i nie była tak zmęczona, zrobiłaby to samo. Nie wiadomo, jak skończyłaby się ta słowna potyczka pomiędzy małżonkami, ponieważ Wiktoria już otwierała usta, zapewne z ciętą ripostą, gdyby nie wejście do saloniku starszego pana miarowo stukającego laską. Julien Sanders pojawił się w towarzystwie Martina i niewolnika niosącego na tacy dwa kieliszki czerwonego wina. Emanujący dostojeństwem starszy mężczyzna ignorując towarzystwo, podążył wprost do wtulonej w głęboki fotel dziewczyny. – Panno Rays, jestem absolutnie pod wrażeniem! – Oddał laskę Martinowi ...