1. Czerwony Kapturek (kontynuacja bajki)


    Data: 08.08.2024, Kategorie: bajka, delikatnie, Autor: darjim

    ... zobaczyć, jak to jest pobawić się z nią w „tatę i mamę”. Przeżyć coś niezwykłego. Nie to, żeby ciągnęło ją w stronę tej samej płci. Wolała nawet mężczyzn, ale zrobić coś takiego... Bezcenne!!!
    
    - Jeszcze nie wiem... Ale fajnie mi jest... - odpowiedziała Czerwony Kapturek.
    
    Rzeczywiście tak było. Czuła się wspaniale. Tak jakoś lekko i błogo. Bliżej nieokreślona fala błogości krążyła po jej ciele.
    
    To było nieziemskie.
    
    - Wreszcie jesteśmy jak zwykłe, normalne dziewczyny... - rozpoczęła swój wywód Śnieżka - Nie jakieś bajkowe ikony, tylko najnormalniejsze, zwykłe kobiety... Bo powiem ci, że dosyć już mam bycia tą idealną... Zawsze piękna, miła, uprzejma, pachnąca... A ja też czasem muszę wyluzować, zrelaksować się czy nawet zrobić kupę... Inni tego nie widzą.
    
    - Wiem o czym mówisz - zgodziła się Czerwony Kapturek – mam to samo.
    
    - Czerwony Kapturku... - zaczęła Śnieżka - A jak ty właściwie masz na imię?
    
    - Jadźka... Jadwiga...
    
    - Ślicznie...
    
    Uśmiechnęły się do siebie i dały słodkiego całusa.
    
    (3)
    
    Gajowy przyszedł punktualnie o 18:00 tak, jak się umówili. Przyniósł bukiet czerwonych róż i butelkę dobrego wina.
    
    Czerwony Kapturek upiekła ciasto, więc wieczór zapowiadał się bardzo miło i słodko.
    
    Ubrała się bardzo zmysłowo w bardzo krótką, czerwoną spódniczkę, białą koszulkę z cieniutkiego materiału oraz nieodzowny, jak zawsze kapturek w kolorze czerwonym. Dodać jeszcze trzeba, że pod spódniczką miała koronkowe majteczki w kolorze kapturka. Nie ...
    ... założyła też stanika.
    
    Mina gajowego na jej widok była bezcenna.
    
    Czerwony Kapturek zaparzyła kawę. Podała kieliszki do wina. Gajowy otworzył butelkę i napełnił je.
    
    - Bardzo się cieszę, że możemy razem spędzić ten wieczór. Przyznam się, że marzyłem o nim od dawna - powiedział.
    
    - Przyznam się panu, że ja też.
    
    - Może przejdziemy na ty? - zaproponował - Znamy się już tyle lat i tyle razem przeszliśmy, więc...
    
    - Świetny pomysł - ucieszył się Czerwony Kapturek.
    
    Spletli więc ręce, w których trzymali kieliszki, upili z nich trochę i pocałowali się.
    
    - Jadwiga - przedstawiła się Czerwony Kapturek.
    
    - Marcin. Bardzo mi miło Jadziu.
    
    - Mnie także - uśmiechnęła się Czerwony Kapturek, a w duchu pomyślała sobie:
    
    "A skoro już skróciliśmy dystans, to na spokojnie możemy iść się pobzykać".
    
    - Z czego się śmiejesz Czerwo... Jadziu?
    
    - Nadal możesz mi mówić Czerwony Kapturek, bo tak wszyscy do mnie mówią.
    
    - No, to z czego się śmiejesz?
    
    - Uśmiecham się do ciebie.
    
    Gajowy Marcin był dobrą partią. Może nawet jedynym dobrym wyjściem. Inni przedstawiciele męskiego rodzaju nie za bardzo jej odpowiadali. W każdym razie ci, mieszkający w jej krainie.
    
    Za to Marcin, to była inna para kaloszy. Dobiegał co prawda czterdziestki, Ale z wyglądu nikt mu tyle nie dawał. Był przystojnym facetem o ciemnoblond bujnej fryzurze. Miał sportową sylwetkę. Zawsze ogolony i pachnący oraz schludnie ubrany.
    
    Podobał się Czerwonemu Kapturkowi i to bardzo.
    
    Teraz patrzyła na niego gdy ...
«12...678...11»