1. Bezsenność w Seattle


    Data: 14.11.2019, Autor: nefer

    ... neofeudalne, dziedziczne władztwo korporacyjne to najlepsza opcja rozwoju społeczeństwa. Nie oni jedni zresztą, nawet starożytni imperatorzy Rzymu też nie potrafili dostrzec tego w swoich czasach...
    
    Wsiadł na ulubionego konika i wdał się w szersze wywody. Mógłby tak ględzić całymi godzinami, zwłaszcza wówczas, gdy zręczne dłonie dziewcząt rozluźniały kolejne partie mięśni. Te tutaj wyróżniały się bowiem nie tylko wybitną urodą. Lady Ariadna zadawała początkowo jakieś pytania, następnie już nie przerywała. Odprężał się coraz bardziej, raz czy drugi stracił wątek...
    
    - Obudź się, Frank! - Pani Prezes szarpała go za ramię, stojąc obok z narzuconym już na własne ramiona szlafrokiem.
    
    - Wybacz, Najwyższa - wyjąkał przerażony. - Zasnąłem...
    
    - Nie ty jeden, ale teraz wstawaj! Zrobiło się późno.
    
    - Oczywiście, ja natychmiast... - Zerwał się ze stołu, na szczęście sen spowodował też rozluźnienie w najbardziej newralgicznym punkcie ciała.
    
    - Przebierz się, Sandra odprowadzi cię do wyjścia.
    
    - Jeszcze raz proszę o wybaczenie, Milady.
    
    - Nie wykonałeś mojego polecenia, Frank.
    
    - Wiem, to się już nie powtórzy, Pani Prezes.
    
    - Właśnie się powtórzyło. Miałeś zwracać się do mnie Ariadno, ewentualnie lady Ariadno.
    
    - Ja....
    
    - Tym razem jeszcze ci wybaczę. I wiedz, że jestem bardzo zadowolona z twojego sprawozdania. Wykonujesz doskonałą robotę.
    
    Wypowiedziawszy tę zadziwiającą pochwałę, Dawczyni Chleba i Pracy zniknęła za drzwiami, a jemu samemu nie pozostało nic ...
    ... innego, niż pospiesznie przebrać się w nieszczęsny garnitur i oddać pod opiekę Sandry.
    
    Kolejny dzień spędził na bezowocnych próbach zrozumienia, o co w tym wszystkim chodzi, jakich informacji poszukuje Lady Ariadna oraz dlaczego chce uzyskiwać je w postaci osobiście składanych raportów? I jeszcze to uznanie dla jego własnych, niezbyt udanych starań. Nie doszedł do żadnych, konstruktywnych wniosków. Nie odezwał się również żaden sygnał połączenia oznaczonego czerwonym kodem priorytetu i tajności, co w absurdalny sposób sprawiło mu zawód. W podobny sposób upłynął następny dzień pracy, nie potrafił znaleźć sobie zajęcia i krążył tylko bez większego pożytku po pomieszczeniach Wydziału Nośników Tradycyjnych. - „Czyż zresztą kiedykolwiek bywało inaczej?” - Pomyślał sarkastycznie. - „Uznała, że moje tak zwane sprawozdania niczego istotnego nie wnoszą i zrezygnowała z ich wysłuchiwania. Te pochwały wygłosiła przez zwykłą uprzejmość. Już nigdy więcej z bliska jej nie zobaczę.”
    
    A jednak, na tym się nie skończyło. Połączenie z czerwonym kodem odebrał w prywatnej kwaterze, na osobistym komunikatorze, późnym wieczorem. Dokładniej rzecz biorąc, w środku nocy. Rozbudzony, w ostatniej chwili pomyślał, by wyłączyć wizję.
    
    - Frank, przepraszam, że dzwonię o takiej porze, ale muszę z tobą natychmiast porozmawiać. Potrzebuję pewnych informacji. Mam nadzieję, że jeszcze nie spałeś?
    
    - Tak, Milady, to znaczy, nie lady Ariadno...
    
    - Oczekuję cię w moich apartamentach za piętnaście minut. ...
«12...91011...15»