1. Bezsenność w Seattle


    Data: 14.11.2019, Autor: nefer

    ... Ochrona została uprzedzona, przepuszczą cię bezzwłocznie. Pospiesz się.
    
    Ponaglony w ten sposób, ubrał się w błyskawicznym tempie i ruszył w drogę. Co się dzieje? Wybuchła wojna? A może krach na giełdzie? Gdyby nawet, to w czym może pomóc on sam, skromny Dyrektor Wydziału Nośników Tradycyjnych? Zgodnie z zapowiedzią strażnicy ograniczyli się do szybkiego skaningu, asystentka z nocnej zmiany zaprowadziła go przed drzwi, których kilka dni temu nie ośmielił się otworzyć. Dziewczyna zapukała energicznie i bez wahania.
    
    - Frank Mountain do pani, Ma'am.
    
    - Niech wejdzie. Dziękuję, Cynthio. Jesteś wolna.
    
    W ten sposób znalazł się w pomieszczeniu, które istotnie okazało się przedsionkiem apartamentu sypialnianego Najwyższej. Nie miał jednak okazji podziwiać wystroju wnętrz i to nie tylko z powodu ich słabego oświetlenia blaskiem księżyca, ograniczonym przez pancerne zapewne szkło okien oraz ciężkie zasłony. Lady Ariadna nie dała mu na to czasu.
    
    - Wreszcie jesteś, Frank. Trwało to dłużej niż kwadrans.
    
    Zdumiewał nie tylko pozbawiony zwykłej uprzejmości ton głosu Pani Prezes ale przede wszystkim to, że powitała Dyrektora Wydziału Nośników Tradycyjnych nie wstając z łoża. Okryta co prawda kołdrą, ale jednak! Czegoś takiego na pewno się nie spodziewał.
    
    - Chcę natychmiast wysłuchać twojego sprawozdania, Frank.
    
    - Ale... Na jaki konkretnie temat, Milady?
    
    - Wszystko jedno – rzuciła niecierpliwie. - Mów o czymkolwiek, niech będzie o... Wielkim Kryzysie.
    
    - W tej ...
    ... chwili mogę podać tylko najbardziej zasadnicze fakty.
    
    - Nieważne, zaczynaj wreszcie.
    
    - Tak jest, Milady. Wielki Kryzys był w istocie konsekwencją przyspieszonego rozwoju gospodarczego po zakończeniu Wielkiej Wojny. Powstawały wtedy nowe gałęzie przemysłu, na przykład lotniczy, do czego przyczynił się w dużym stopniu pani przodek, Pierwszy Prezes...
    
    - Czy musisz mówić tak głośno? To mi przeszkadza. Trochę ciszej.
    
    - Jak pani sobie życzy.
    
    - Jeszcze ciszej, Frank. To nie jest formalne zebranie Rady.
    
    - Ale wtedy niczego pani nie usłyszy.
    
    - Więc podejdź tu bliżej. Przysuń sobie krzesło i siadaj. O, właśnie tak... Kontynuuj, proszę.
    
    - Rozwój ten stał się wielką szansą, ale potrzebował kapitałów. Zdobywano je zaciągając kredyty albo wypuszczając akcje na giełdę...
    
    Mówił tak przez kilka minut aż do chwili, gdy równy oddech Najwyższej uświadomił mu, że pogrążyła się w głębokim śnie. Umilkł skonsternowany i siedział bez ruchu, nie wiedząc, co robić. Nie otrzymał pozwolenia odejścia, z drugiej strony dalsze pozostawanie w sypialni Lady Ariadny wydawało się w tej sytuacji niestosowne. Obawiał się również obudzenia Pani Prezes jakimś bardziej gwałtownym ruchem. Tkwił tak przez jakiś czas, niewygodna pozycja zmusiła w końcu do powstania. Postanowił, że wycofa się powoli i cicho. Nic z tego nie wyszło.
    
    - Dlaczego przerwałeś, Frank? - spytała lekko sennym głosem, odwracając się w jego stronę.
    
    - Eee, proszę o wybaczenie, ale pani zasnęła, Milady.
    
    - A ty właśnie ...
«12...101112...15»