Złe miłego początki
Data: 17.08.2024,
Kategorie:
Nastolatki
wakacje,
Incest
pieszczoty,
Autor: darjim
... strumieniem wypływała rozkosz. Starałem się nie uronić ani kropli tego nektaru.
Fala była coraz potężniejsza i miałem wrażenie, że się w niej utopię. Bardzo, ale to bardzo tego pragnąłem.
Taką śmierć, to ja rozumiem.
Jeśli umrzeć, to tylko z miłości. Najlepiej w ramionach ukochanej kobiety. Albo pomiędzy jej nogami. Inna śmierć byłaby całkowicie bezsensowna.
Spotkałem się kiedyś z pewnym mądrym zdaniem: "Miłość i śmierć mają jedną wspólną cechę. Żadna nie zna dnia ani godziny ". Teraz zrozumiałem o co w nim chodzi. W ogóle teraz rozumiałem dużo więcej i w szerszym aspekcie.
Poczułem jeszcze silniejszą falę jej rozkoszy, która wciąż wypływała spomiędzy jej warg sromowych. Bettina naprężyła się cała i wygięła. Pociągnęła mnie mocniej za włosy, co spowodowało, że przerwałem pieszczotę. Podsunąłem się więc do przodu, a ona bardzo mocno objęła mnie ramionami. Doszła do mety. Tak czułem, bo po chwili znieruchomiała, ale nie wypuściła mnie ze swych ramion. Jej uścisk był nadal silny.
Oddychała szybko i głęboko.
Trwaliśmy tak nie licząc upływających sekund. To było prawdziwe wniebowstąpienie.
– Jak się czujesz? - spytałem.
– Cudownie – odpowiedziała – To było takie wspaniałe, takie cudowne.
Bardzo mnie jej słowa ucieszyły.
– Naprawdę nigdy wcześniej tego nie robiłeś?
– Nigdy – odpowiedziałem.
Dobrze jest jednak oglądać filmy erotyczne, chociaż jest jedno niebezpieczeństwo: nabiera się pewnej maniery. Inaczej jest przecież, gdy odgrywa się ...
... miłość według scenariusza, a inaczej, gdy się ją uprawia z uczuciem. Dlatego miałem w sobie także dużo wiedzy z przeróżnych poradników w stylu " Sztuki kochania ".
- Naprawdę nigdy z żadną dziewczyną?
– Aż tak blisko, to nigdy z żadną nie byłem. Jesteś moją pierwszą.
– To wspaniałe, prawda?
– Genialne.
– I zapamiętamy to do końca życia.
– Tego pierwszego razu się nie zapomina. To zostaje do końca – zgodziłem się Bettiną.
Ja na pewno nie zapomnę. Zbyt wiele pięknych uczuć przeżyłem w ciągu tych chwil i pewnie jeszcze przeżyję dopóki świt nas nie zastanie. Taką miałem przynajmniej nadzieję. Już bowiem zdążyłem się nauczyć, że nie chwali się dnia przed zachodem słońca, a nocy przed brzaskiem.
Bettina leżała przy mnie na boku i bawiła się moim penisem. Delikatnie i czule głodziła go oraz zaciskała na nim swą dłoń. To było takie niesamowite. Wprost rozpływałem się z rozkoszy. Bettina całowała mój tors i tak, jak ja wcześniej obrała kurs na inne rejony mojego ciała. Szła pocałunkami w stronę mojego krocza nie przestając masować ręką penisa.
Już zbliżała się do niego.
– Weź go do ust – poprosiłem.
– Nie wiem czy potrafię – powiedziała.
– Weź proszę.
"To przecież nic takiego " – dokończyłem w myślach.
Miałem wielką nadzieję, że zaszczyci go oralną pieszczotą. i tak rzeczywiście się stało. Odwróciła się jednak do mnie tyłem, żebym tego nie zobaczył. Mój członek znalazł się w jej ustach. Poczułem ciepło jej ust. Jęknąłem z rozkoszy. Piękne. To było ...