1. Złe miłego początki


    Data: 17.08.2024, Kategorie: Nastolatki wakacje, Incest pieszczoty, Autor: darjim

    ... kierunku. Podszedłem więc.
    
    – Połóż się obok mnie – powiedziała.
    
    Wsunąłem się więc także pod kołdrę i objąłem Bettinę. Po chwili zorientowałem się, że była całkiem naga. Teraz już wiedziałem z całą pewnością, co to był za szelest, który dobiegł moich uszu, gdy byłem odwrócony. Uderzyła we mnie silna fala gorąca.
    
    Nie zastanawiałem się ani przez chwilę. Wolną ręką złapałem za gumkę swoich bokserek i trochę samosąd się z materiałem zsunąłem je aż do kostek, a potem ruchami nóg pozbyłem się ich całkiem. Teraz byliśmy jeszcze bliżej.
    
    Jednym ruchem ręki odrzuciłem kołdrę, która nas przykrywała. Położyłem się na Bettinie i trzymając w dłoniach jej głowę, zacząłem ją namiętnie całować. Bettina objęła mnie nogami. Ta figura była jeszcze piękniejsza.
    
    Schodziłem pocałunkami coraz niżej. Najpierw zawędrowałem nimi w okolice piersi Bettiny. Dłuższą chwilę spacerowałem po słodziutkich jej pagórkach. Gdy już nasyciłem się, to poszedłem dalej, przez płaskowyż jej brzucha z kraterem, którym był pępek mojej kuzynki. A potem skierowałem się w stronę wilgotnej łąki czarnych włosów jej wzgórka łonowego.
    
    Włosy łonowe Bettiny tworzyły wspaniały trójkąt. Z lubością "szorowałem" po nim wargami spijając słodycz z równiutko przystrzyżonej łąki. Dotarłem wreszcie do intymnego wąwozu pomiędzy jej wargami sromowymi.
    
    Kwaśny odczyn pochwy Bettiny spowodował, że na chwilę przerwałem i wstrzymałem oddech. Po chwili zawahania, kontynuowałem pieszczotę. Przyznam się, że takiej reakcji ...
    ... nie spodziewałem się po sobie. Byłem jednak uparty w swym dążeniu.
    
    Moja oralna pieszczota spotęgowała odczucia Bettiny.
    
    Zaczęła coraz gwałtowniej reagować na to, co robiłem. Jej oddech przyspieszył, stał się głębszy, a z ust zaczęły wydobywać się rozkoszne jęki i westchnienia. Wszystko było okej więc nie przerywałem tego.
    
    Do gamy pieszczot włączyłem także swój język przesuwając go po sekretnym wąwozie Bettiny.
    
    Tutaj bardzo przydała mi się wiedza teoretyczna. Nie rzuciłem się z oralnymi pieszczotami, jak Reksio na szynkę, tylko robiłem to bardzo delikatnie. Dotknięcia języka były takie "ledwie, ledwie".
    
    Teraz wiedziałem już o co chodzi z tym określeniem "dotyk skrzydła motyla". Mój język rzeczywiście był jak motyle skrzydło i delikatnie muskał jej srom. Najbardziej skoncentrowałem się oczywiście na łechtaczce.
    
    To tylko dołożyło do pieca.
    
    Jęki rozkoszy Bettiny stawały się coraz głośniejsze. Ona sama przestała panować nad swoimi odruchami. Poruszała biodrami bardzo intensywnie. Zdziwiłem się nieco tą jej gwałtownością. Było jednak okej. Naprawdę okej.
    
    Sam także odczuwałem wielką przyjemność robiąc dobrze Bettinie. Nie dziwiłem się wcale, że faceci uwielbiają miłość francuską. Ja w tym momencie, także zapisałem się do klubu miłośników i meldowałem się na pokładzie pełen ochoty do tego typu pieszczot.
    
    Zapomniałem się całkiem. Byłem, jak w transie. Nie przerywałem nawet na sekundę. Mógłbym to robić bez końca.
    
    Spomiędzy warg sromowych Bettiny rwącym ...