1. Złe miłego początki


    Data: 17.08.2024, Kategorie: Nastolatki wakacje, Incest pieszczoty, Autor: darjim

    ... je w pełnej krasie. były dokładnie takie, jakimi je widziałem w swoich marzeniach. Nieduże, dwa malutkie, szpiczaste pagórki, ale przerozkoszne. Przełknąłem nerwowo ślinę nie przestając wpatrywać się w te dwa cudeńka. Spociłem się momentalnie i zabrakło mi tchu.
    
    Śliczne. Naprawdę śliczne piersiątka. Powiem szczerze, że nie widziałem ładniejszych, chociaż oczywiście widziałem je nie raz na zdjęciach lub filmach, ale ten widok bił wszystkie poprzednie na głowę.
    
    Przesunąłem się jeszcze bliżej do Bettiny.
    
    - Mogę dotknąć? – spytałem zdławionym głosem.
    
    – Dotknij proszę – Bettina kiwnęła głową.
    
    Wyciągnąłem przed siebie drżącą rękę. Wcześniej jednak odłożyłem literatkę na stolik. Dobrze, że była pusta, bo pewnie bym rozlał wino. Cholera. Zupełnie jakbym miał "delirkę", ale chyba o delirium nie można było w tym momencie mówić, chociaż wino pewnie przyczyniło się także do tego stanu. Do mojego błogostanu.
    
    Delikatnie położyłem dłoń na jej prawej piersi. Poczułem, jakby przez rękę przeszedł mnie prąd. Ten niezwykły strumień napięcia przechodził przez całe moje naprawdę, jakbym dotknął odsłoniętych przewodów. To odczucie jednak, było o wiele przyjemniejsze.
    
    Nigdy w życiu czegoś takiego nie czułem. Mógłbym trwać w tym stanie nieskończenie długo i na pewno nie miałbym dosyć. To była pełnia szczęścia.
    
    Mój penis stwardniał. Pod brzuchem miałem w tej chwili twardy pal, którym mógłbym skruszyć każdy mur. Ciśnienie pulsowała z zawrotną szybkością w moich skroniach. ...
    ... Jeszcze chwila, a rurociągi żył eksplodują pod tym zawrotnym ciśnieniem.
    
    Zresztą, niech eksplodują. Ta chwila była tego warta.
    
    – Chciałbym cię pocałować - wykrztusiłem z siebie.
    
    Nie poznałem swojego głosu.
    
    – Na co czekasz?
    
    Nie czekałem już ani sekundy. Zbliżyłem swoje usta do ust Bettiny.
    
    Całowaliśmy się bardzo delikatnie. Żadnego pośpiechu i żadnych nerwowych ruchów. To był słodziutki pocałunek dwojga nastolatków, którzy robili to po raz pierwszy. Robili z pełną świadomością tego, że oto dzieje się chwila wielka.
    
    Ja wierzyłem w romantyczną miłość, w romantyczne uniesienia. Wszystko działo się więc tak, jak sobie wymarzyłem. Wszystko było tak, jak trzeba. Te motyle w brzuchu to wcale nie jest bujda. Czułem je. Naprawdę je czułem. Bettina i ja doświadczyliśmy prawdziwej magii pierwszego miłosnego uniesienia.
    
    To nie ma sobie równych. Była ona, byłem ja, był księżyc gdzieś za oknem, którego nie widzieliśmy, co prawda, Ale z pewnością był.
    
    – Słyszałam, że to wspaniałe, ale nie myślałam, że tak bardzo – wyszeptała Bettina, gdy na chwilę przerwaliśmy, aby zaczerpnąć tchu..
    
    – Ja też – powiedziałem.
    
    Odsunąłem się na centymetr od Bettiny. W przypływie chwili ściągnąłem swoją koszulkę. Betina położyła dłoń na moim torsie. Porwaliśmy tak w patrzeniu w swoje oczy. Nie wiem, jak długo to trwało, ale to przecież nieważne. Magiczna chwila trwała. I niech trwa, a nawet niech stanie się jeszcze wspanialsza. Wróciliśmy do namiętnego pocałunku.
    
    Zbliżyłem swe usta ...
«12...567...11»