Kryzys (II)
Data: 17.08.2024,
Kategorie:
Brutalny sex
miłość,
akcja,
mafia,
Autor: pimafucin
... ale w pomieszczeniu niestety nie było niczego do otulenia się. Zaczęłam telepać się z zimna. Po godzinie otworzyły się drzwi. Było zbyt ciemno, na ocenienie kto się znajduje w środku. Z wyziębienia nie robiło mi to różnicy. Stukot butów zatrzymał się wprost przede mną. Schowałam twarz między ręce, a klatkę piersiową i czekałam na cios.
- I co ja mam z tobą zrobić, hmm?
Dłużej nie mogłam opanowywać coraz bardziej ogarniającego mnie dygotania i wypuściłam z siebie głośno powietrze. Przyłożył ciepłą dłoń do mojego czoła i zabrał ją błyskawicznie.
- Rozchorujesz się, wstań. Wstań! - odczekał chwilę i po braku reakcji z mojej strony, szarpnął mnie mocno do siebie i wyprowadził na korytarz. Gdyby nie jego stalowa dłoń, zaciśnięta na moim ramieniu, nie byłabym nawet zdolna iść. Mijaliśmy służbę, która odskakiwała na bok na jego widok. Każdy się kłaniał i miał wypisany na czole strach wielkimi literami. Wepchnął mnie przed siebie do pokoju, który był wykonany z czarnego marmuru i tylko delikatne białe paski neonowe, oświetlały eleganckie i nowoczesne pomieszczenie.
- Poczekaj tu na mnie. - zostawił mnie na środku i gdy zamknął za sobą wejściowe drzwi, moje nogi z braku adrenaliny przytuliły mnie do parteru. Po niecałej godzinie, gdy organizm się uspokoił, wstałam powoli, rozglądając dookoła. Styl minimalistyczny miał swój urok. Wszystko błyszczało i pachniało nowością. Trochę chwiejnym krokiem trzymałam się na nogach, słysząc otwieranie drzwi.
- Ahh, zapomniałem o ...
... tobie. - Podszedł do mnie i tym razem delikatnie ujął za ręce i skierował mój wzrok na siebie. - Co mam teraz z tobą począć, hmm?
- Puść mnie albo dobij.
Zaśmiał się i podszedł do barku, by nalać sobie rumu do szklanki. Wypił duszkiem i zdejmując garnitur i buty, włączył delikatną klasyczną muzykę. Usiadł, rozwalając się na dużym fotelu i przymknął oczy.
- Możesz usiąść.
Rozejrzałam się i nigdzie nie widząc do tego miejsca, uśmiechnęłam smutno i zaczęłam rozgrzewać dłonie.
- Podejdź do mnie. - otworzył oczy i patrzył na mnie jak na intruza. Podeszłam szybko, by znów nie paść ofiarą jego pięści. Kiwnął głową, wskazując swoje kolano. Usiadłam na nim delikatnie i nieśmiało. Przytulił mnie od tyłu. - No, w końcu zmądrzałaś trochę. Za bardzo cię lubię, żeby cię zabić.
- To, co ze mną zrobisz?
- Sprzedam. - zaśmiał się do siebie.
Nogi miałam jak z waty, z każdą chwilą ciszy bałam się go coraz bardziej, ale starałam nie dać tego po sobie poznać. Po dłuższej chwili zepchnął mnie z kolana i wstał.
- Umyj się i połóż spać najlepiej, dziś nic nowego już nie wymyślę.
Pocałował mnie w czoło i wyszedł. Było mi wszystko jedno, wykonałam jego zalecenie. Wzięłam gorący prysznic i położyłam do łóżka. Rano po przebudzeniu zostałam zaproszona na uroczyste śniadanie. W gronie Adama, Mikea i kilku ich roześmianych znajomych czułam się jakbym była niewidzialna. Prawie wszystkie twarze znałam ze zdjęć tej policjantki. Nie miałam apetytu ani odwagi, by wstać od stołu i ...