Ojciec zwariowal!
Data: 15.11.2019,
Kategorie:
Brutalny sex
Autor: Jan Sadurek
... mocniej nie słyszysz, zasrańcu? Tak, teraz w pipę, mocno, mocniej...
- Już Oleńko, już robię, jak chcesz...
Znaleźliśmy się w łóżku, przedtem błyskawicznie pozbywając się ciuchów. Odepchnąłem dziewczynę od siebie, wstałem. Wreszcie mogłem podziwiać jej ciało w pełnej krasie. Naprawdę była zgrabną, atrakcyjną, piękną kobietą. Tak jak wcześniej nad jeziorem biust lekko się przechylił na boki, patrzyłem na te długie i zajebiście zgrabne nogi, zaczynające się kroczem z gładziutką, aż aksamitną w dotyku pipką, nad którą rysowały się mięśnie brzucha, choć nie była chuda... Odwróciłem Olę na brzuch, bezwolnie poddawała się moim zamiarom. Teraz podziwiałem to, na co jako pierwsze zawsze zwracam uwagę, czyli na pupę. To był w moim mniemaniu ideał. Nie podobają mi się wielkie latynoskie dupy, szerokie biodra, jak u tych słynnych sióstr zza oceanu, nie podobają mi się brazylijki z tymi wypiętymi pośladkami, budzi to moje niemal obrzydzenie. Co zrobić, taki mam gust i już. Patrzyłem na te półdupki jak orzeszki, piękne, zgrabne, jędrne...
Opadłem na kolana, rozchyliłem te orzeszki i znowu lizałem i drażniłem pupcię macochy. Odwróciła głowę w moją stronę.
- Na co, kurwa, czekasz? - wysyczała – przestań się cackać i zacznij wreszcie ruchać, zrób użytek z tego kutasa, co ci tam sterczy!
Nie skończyła, kiedy tkwiłem w niej po jaja. Zacząłem ruchać wypięte dupsko, Ola unosiła biodra, sama też poddawała się memu rytmowi. Wyskoczyłem z pupy, zasadziłem chuja w pipkę, ale ...
... cały czas palcami brandzlowałem rozepchaną pupę.
- Tak, kocham czuć w pipie kutasa, ruchaj mnie... Tak!!! Tak... mocniej, jeszcze... Ooooo.... Taaaak.... jeszcze mocniej.... złap mnie za dupę i ruchaj!!!
Tak zrobiłem. Złapałem szupłe biodra i jechałem w cipie jak automat. Tak, jak kiedyś małolatę, tak teraz mocniej chwyciłem Olę i odwróciłem się; miałem ją na sobie, teraz ona wykazywała się inicjatywą. Okazała się amazonką niemal doskonałą, jechała na mnie jak na rodeo, odwracała się błyskawicznie, raz była przodem do mnie, raz tyłem; to w cipce, to w pupie czułem maltretowanego kutasa. Nie wiem, ile razy dochodziła, każdy orgazm kwitowała głośnym przekleństwem i kontynuowała swoją galopadę. Wreszcie zeszła ze mnie, tym bardziej, że zbliżałem się do potężnego wytrysku i objęła drgającego chuja ustami. Znowu przekonała mnie, że jest mistrzynią fellatio, lodzik w jej wykonaniu był boski. Wystrzeliłem w otwartą buzię jak wulkan na Kamczatce, z rykiem wyrzucałem w nią olbrzymie porcje spermy. Połykała tyle, ile mogła, resztę roztarła sobie na biuście.
- Masz niezły zbiornik, sporo tego wylałeś – przeciągnęła się leniwie. - Ale ruchać to też potrafisz, to chyba u was rodzinne...
- Pamiętasz przysłowie, to o jabłku, co to niedaleko...
- Pamiętam. Teraz chyba poprawisz co?
- Chyba zwariowałaś, ledwo zipię, na półgodziny mam spokój. Chodź, napijemy się czegoś, z tego wszystkiego zaschło mi w gardle.
- A wiesz, że mi w gardle nic nie zaschło, ale też chętnie się ...