-
Karolina. 1
Data: 02.12.2019, Kategorie: Dojrzałe Autor: ---Audi---
... zobaczymy to będzie ostatni... Pójdę do więzienia i tam go zajebię. A nasi nowi przyjaciele mi pomogą... Rano ruszyliśmy. Plan był taki, że po cichu szukamy... ewentualnie może ktoś coś wie... ? Po trzech godzinach i wizycie naszego tłumacza w sklepie wiedzieliśmy jaki to dom. Następne cztery godziny obserwacji... jest dzieciak, starsi ludzie... i na koniec bingo. Wyszła z jakimś facetem przed dom... robili grilla... Chłopaki już wyciągali klamki... - Otto, zrobimy to tak... wjazd na chatę, babkę z jej facetem do wozu, a reszta z tobą do domu i czekasz na telefon. - I co ? - Albo tak, albo tak... wiesz... - Wszyscy ? - Wszyscy. Powoli, wjazd przez otwartą bramę... są u siebie swobodni... Gdy ona się odwróciła, było już za późno.... - Ani jedno słowo.... chuj, jechałem po niemiecku... Klamki wycelowane w nią i jej faceta, a Otto w dzieciaka... Kiwnąłem do wozu... ona wiedziała, to widać w oczach... ale jej to kombinował.... Podszedłem i dostał w brzuch... za włosy i do budy... Dobre dwie minuty... i już mijaliśmy ostatnie zabudowania.... Worki na głowę... i jazda. Ona nie mówiła nic, ale on zaczął się rzucać... Ściągnąłem mu worek i włożyłem lufę go gęby.... - Halt die fresse... - Pan prosi o ciszę... dodał tłumacz... I worek z powrotem... Zadzwoniłem do Joli... - Wracamy, dzieci do siebie i otworzyć nam garaż siłowni Roberta... Było widno, więc musimy się trochę kryć... Gdy wjechaliśmy ...
... brama zaczęła się zamykać... Wyciągnąłem jego i od razu dostał z kolby w ryj... Padł nieprzytomny... Gdy ściągnąłem jej worek zobaczyła go... Zaczęła płakać... Szef już siedział.... Podaliśmy jej krzesło, nawet nie związywałem... - I jak to było z tym, wypadkiem.... ? - Nic nie wiem.... on mi wyjechał.... Nawet nie zapytała się o kogo chodzi... nie zaprzeczyła.... nie udawała zdziwionej... - Jeszcze raz, a Jurgen odjebie mu łeb... Podszedłem do niego, przeładowałem broń i przystawiłem do głowy... Babka zbladła... sekunda zastanowienia... i znowu zaczęła płakać... - Zostawcie... tak nie można... Szef kiwnął i Borys walnął ją w twarz... Spadła z krzesła.... Podniosłem ją z powrotem... - Ty kurwo myślisz, że żartujemy.... rzucił szef i znowu kiwnął... Gdy spadła... to nawet nie chciało mi się jej podnosić... Poczekamy, mamy dużo czasu... Po jakimś czasie doszła do siebie... - Warto ci ? Otarła rozbity nos, szef podał jej chusteczkę... - Posłuchaj kobieto, pierdolenie będzie później, teraz konkrety... słucham... kto, kiedy i jak... ? Schyliła głowę... - To naprawdę był wypadek... nie chciałam, aby zginął... Właśnie się przyznała... wiemy, że uderzył w beton, ale sam by tego nie zrobił.... - Szczegóły... Cisza... - Po prostu wyjechał... i... Cisza... - Otto... rzucił szef... Otto podszedł do niej, ona już się skuliła... ale on szarpnął ją za włosy, wyciągnął kutasa i dopiero wtedy ...