-
Karolina. 1
Data: 02.12.2019, Kategorie: Dojrzałe Autor: ---Audi---
... zawozimy i odbieramy... matka jest chora i tyle... - Oczywiście. - Macie pieniądze ? - Tak, mamy swoją kartę na zakupy, to nie jest problem... - Dobrze, w razie czego przywiozę kasę... to mamy opanowane... Reniu, czy możesz trochę pomóc pani Joli... ? - Mogę zamieszkać tutaj, jestem wolną kobietą... - Jeszcze lepiej. - Ja jutro muszę zidentyfikować Roberta... Znowu zaczęły płakać... A niech płaczą, ja też płakałem wiele dni... - Tu jest telefon Karoliny, od byle kogo nie odbierajcie i dzwońcie do mnie... to mój numer, przyjadę po tym... tam... wiecie... Gdy wychodziłem pomyślałem o pogrzebie.... Kurwa... Bez Karoliny... ja pierdolę.... KURWA. Kto to załatwi ? Wyjdzie, że ja... ale kanał... ROBERT !!! **************** Renia. Siedzimy i płaczemy sobie... Tak tragedia i jeszcze Karolinka... aby tylko wyszła z tego... Nie wyobrażam sobie tego uczucia... moja dusza krzyczy i krwawi... a jej ? Nie ma się co dziwić... - Musimy powiedzieć dzieciom... - Tak, musimy... - Posłuchajcie dzieci, w szpitalu postanowili zatrzymać mamusię, bo wyniki nie są najlepsze, podleczą ją i wróci do nas w miarę szybko ? - A kiedy ? - Jak tylko będzie czuła się lepiej... za kilka dni... - A odwiedzimy ją ? - Raczej nie, bo jest w takim bardzo ważnym szpitalu i tam nie mogą wejść dzieci... Poszło gładko, nie tragizują, szczególnie te małe... ale chłopcy są zupełnie zgaszeni... a Julia tylko tuli się... I wtedy ...
... właśnie ona się zapytała... - A tatuś... ? Łzy poleciały mi jak grochy... cholera... - Tatuś musiał pojechać bardzo daleko... i już nie wróci... - A gdzie pojechał... ? - Do Pana Boga. - A dlaczego ? - Bo bardzo go potrzebował... - Bardziej niż my ? - Myślę, że tak... ***************** Wojtek. Tomek, policjant. - Tak, to Robert... ..... potwierdzam... - Proszę podpisać.... Wyglądał tak spokojnie... jakby spał... Ale mnie serce boli... i pewnie będzie boleć... - Co z pogrzebem panie Wojtku ? - Tomek, nie mam pojęcia... - Jest już po sekcji, można działać... proszę to akt zgonu. - Ale jak bez Karoliny, przecież to niemożliwe... - Może pojedziemy do szpitala... ? - Dobry pomysł... ****** Ordynatorka przyjęła nas dość szybko... - My w sprawie Pani Karoliny... ..... - Rodzina ? - Tak. - Sprawa jest na razie ciężka, podaliśmy leki na wyciszenie, ale tylko czas ją uleczy... - To znaczy ile ? - Każdy reaguje inaczej, tydzień, miesiąc ? - Aż tyle, musimy zrobić pogrzeb jej męża... - Wykluczone, ma odzyskać świadomość i iść na pogrzeb ? To niemożliwe,... nigdy nie zgodzę się na to, wszystko może wrócić i zrobić amen. - To znaczy ? - Jej umysł zamknie się w sobie i już nie wróci... - Aż tak ? - A pan myśli, że nie ? - Nie wiem... - Nie takie rzeczy mi tu widzimy... proszę dać jej czas, tylko tego potrzebuje... - A można ją zobaczyć... ? - Jest na lekach... proszę wybaczyć... ...