1. Edukacja Aleksandra (II)


    Data: 01.01.2020, Kategorie: Zdrada kochankowie, Mamuśki Autor: latarnia_morska

    ... chodzić głodny. To wpłynie źle na Ciebie i niego - pogładziła zwiotczałego penisa - Obaj jesteście cudowni...
    
    Zmierzchało. Minęła piąta. Cały czas sypał śnieg. Aleksander wracał do domu. Zostałby dłużej u Danki, zatrzymywała go zresztą po obiedzie, ale wkrótce, koło ósmej, miał wrócić jej mąż i córka. Danusia na pożegnanie ucałowała go gorąco i wręczyła karteczkę z numerem telefonu.
    
    - Zadzwoń do mnie, kochanie - powiedziała - Za tydzień mój mąż wyjeżdża w delegację...
    
    Szyby autobusu, brudne jak zazwyczaj, pokrywała z zewnątrz warstewka lodu. Teraz, kiedy zimowy chłód ostudził emocje dwóch ostatnich dni, powróciły wątpliwości. Aleksander był zły na siebie. Pozwolił się ponieść żądzy, wczoraj dał się uwieść siostrze swojej dziewczyny, a dziś zerżnął ją, nie myśląc o Edycie...
    
    "Boże, co ja zrobiłem" - zastanawiał się - "Jak wytłumaczę się Edytce".
    
    Przerażenie ściskało mu serce. Zdradził ją. Przespał się z jej siostrą. Co ma zrobić? Przyznać się? Tłumaczyć? Przepraszać? To było cudowne zapomnienie, cudowna przygoda, ale teraz... Co dalej?
    
    Autobus zatrzymał się na jego przystanku. Wysiadł i brnął przez tworzące się zaspy. Im bliżej bloku, tym szedł wolniej. Teraz był już wściekły na siebie, wściekły na Dankę... Chciał wykrzyczeć swoją złość... Żałował, że nie ma Marty, gdyby była... Gdyby bała opowiedział by jej wszystko, poradził się... A tak...
    
    Zdecydował, że powie wszystko Edycie. Poprosi ją o przebaczenie. Przyzna się... A potem... niech się dzieje co ...
    ... chce.
    
    Dotarł do klatki i z wahaniem wcisnął guzik domofonu. Raz, potem drugi. Cisza. Zaskoczony cofnął się i spojrzał w okna swojej dziewczyny. Ciemno. Odetchnął z ulgą.
    
    "Uff, widocznie jeszcze nie przyjechała".
    
    Rozejrzał się po ulicy. Z pubu naprzeciwko dobiegała muzyka. Znał ten lokal, czasami wpadał tam na piwo.
    
    "Trochę piwa nie zaszkodzi" - pomyślał - "Przecież nie będę tu stał".
    
    Wszedł do pubu, wziął Lecha z nalewaka. Usiadł przy oknie, aby widzieć drzwi wejściowe do domu. W ten sposób zobaczy wracającą Edytę. W tym momencie przypomniał sobie, że przecież prosiła go o telefon, kiedy będzie wychodził od Danki. No tak, całkiem o tym zapomniał. Wyjął komórkę i wybrał jej numer.
    
    - No, cześć! - głos Edyty był wyraźnie rozbawiony.
    
    - Gdzie jesteś Kochana?
    
    - Przepraszam Cię, Olku. Tu są straszne zaspy. Wiesz, mamy opóźnienie. Będę dopiero gdzieś koło siódmej, ósmej...
    
    - Mogłaś zadzwonić.
    
    - Oj, nie chciałam Ci robić problemu. Na pewno razem z Danusią świetnie się bawicie - w głosie Edyty brzmiał śmiech - Nie musisz się spieszyć z wychodzeniem.
    
    - Ale... - Olek zaskoczony próbował wyjaśnić, gdzie się znajduje, jednak Edyta się rozłączyła.
    
    Odłożył telefon na stolik i patrzył z niedowierzaniem.
    
    "Świetnie się bawicie... O co tu chodzi?"
    
    Postanowił zadzwonić jeszcze raz, wyjaśnić gdzie jest. Podniósł komórkę i odruchowo spojrzał w okno...
    
    W świetle latarni zobaczył... Edytę. Zbliżała się do wejścia do domu. Nie była sama. Szła pod rękę z jakimś ...