Odnaleźć swoje miejsce
Data: 11.01.2020,
Kategorie:
Incest
kazirodztwo,
Brutalny sex
Autor: Ravenheart
... moją cipkę! Chciałeś ssać moje cycki! "Cycuszki" – tak napisałeś! To, proszę, bierz! Na co czekasz! Zapłaciłeś!
Jednym ruchem rozerwałam koszulę. Guziki prysnęły na boki, a ja bezczelnie wystawiłam piersi na pełen widok. Dyszałam ciężko, nie z podniecenia, ale z emocji, które zalały mnie jak powódź.
Popatrzył na mnie ze zgrozą – nie wiem: bardziej zaskoczony czy zmieszany.
– Przepraszam… Nie wiem, co powiedzieć. To się nie dzieje naprawdę… – wyszeptał cicho i jakoś bezradnie. – Aniu, dziecko moje, co się z nami stało?
I nagle coś we mnie pękło. Emocje, tłumione od tylu lat, wezbrały i przelały się przeze mnie. Nie panowałam nad nimi zupełnie. Nagle poczułam, że chcę po prostu przez chwilę poczuć się bezpiecznie. W dziecięcym odruchu podeszłam do niego i wtuliłam się, obejmując mocno. Jakbym nadal była małą dziewczynką, a on kochającym, normalnym tatą. Oczy zaszły mi łzami.
– Tato, to ja przepraszam. – Szlochałam mu w pierś. – Tak, jestem dziwką. Pieprzę się ze wszystkimi. Muszę to robić. Nie wiem czemu. Może jestem kurwą, jak matka?
Nic nie powiedział. Poczułam jego dłoń na głowie. Pozwolił mi tak stać i szlochać. Milczał. W końcu odsunęłam się na chwilę i podniosłam zapłakane oczy.
– Jestem dziwką – powiedziałam. – Tak, masz rację. Przepraszam. Boję się.
Wtedy mnie przytulił. Po ojcowsku. Opiekuńczo. Tak, jak powinien przez ostatnich piętnaście lat. I pocałował w czubek głowy.
– Wszystko będzie dobrze, córeczko… Jakoś to ogarniemy… Ubierz się, ...
... wracamy do domu.
W ciągu kilku minut doprowadziłam się do porządku i zebrałam swoje rzeczy. Zauważył, że do torby wkładam seksowną bieliznę i dwa wibratory. Nie skomentował. Nie musiał.
Do domu wróciliśmy w posępnym milczeniu. Żadne z nas nie odezwało się ani słowem. Zresztą, o czym było gadać? O tym, że ojciec chciał się przespać z nastoletnią prostytutką? Czy o tym, że jego nieletnia córka puszczała się za pieniądze?
Przez całą drogę tonęłam w szalejących emocjach i chaotycznych myślach o tym, co nastąpiło. Tak jakby walczyły we mnie dwie, zupełnie inne, dziewczyny: ta mała, zlękniona, stłamszona Anusia, która nigdy nie potrafiła zapanować nad swoim ciałem i ta druga – przedwcześnie dojrzała, nastoletnia, wiecznie napalona suka. Dla jednej siedzący obok mężczyzna był ojcem, którego rozpaczliwie potrzebowała, a którego nigdy nie miała. Dla drugiej – mężczyzna był po prostu klientem. Jednym z wielu.
W końcu w grobowym milczeniu zajechaliśmy pod dom. Nie odzywając się ani słowem, weszliśmy do środka. A potem w ponurej ciszy siedliśmy w kuchni. Ojciec wyciągnął butelkę whisky i nalał sobie pełną szklankę.
– Mnie też nalej – zażądałam.
– Jesteś za młoda na alkohol… – zaczął, ale nagle dotarło do niego, jak bardzo było to absurdalne.
Skinął głową i nalał mi pół szklanki. Podsunął mi colę, ale pokręciłam głową. Uniosłam szkło do ust i wychyliłam jego zawartość. Bez zmrużenia oka, patrząc mu prosto w oczy. Jakbym chciała mu powiedzieć, że to nie pierwszy raz. I że ...