Dzikie bestie. Leksykon
Data: 22.01.2020,
Kategorie:
masochizm,
patologia,
kazirodztwo,
obsesja,
zboczenie,
Autor: DwieZosie
... koncentracji. Dopiero po opuszczeniu restauracji dopadł go kryzys.
4. c.
Do swojego domu wiózł mnie w dość ekspresowym tempie. Już w trakcie jazdy zaczął wyglądać dziwnie. Oblewał go pot, a w oczach błyskało szaleństwo. Do tego bez przerwy pytał czy zapięłam pasy.
Zaraz po przekroczeniu progu jego wystawnego, jednorodzinnego domu, zaczął się miotać w amoku. Cały czas szukał sobie jakiegoś zajęcia, jakby zapominając, że przyprowadził towarzystwo. W hallu nerwowo przestawiał buty i przewieszał kurtki. Potem ruszył nerwowym krokiem do salonu, gdzie zaczął dłubać przy sprzęcie grającym. Puszczał jedną kasetę po drugiej, a żadnej nie dał zabrzmieć dłużej, niż kilkanaście sekund. Poleciał Władimir Wysocki, The Best of Chopin i jakiś amerykański, rozkrzyczany zespół, który na okładkę wybrał sobie puszkę konserwy.
W końcu cały się skurczył i przywarł do ściany.
- Nie mogę oddychać – zarzęził płaczliwym głosem – Chyba zaraz umrę, Alinko, zaduszę się.
Wiedziałam co nieco o tej przypadłości. Przed emigracją byłam wręcz osaczona zjawiskiem pijaństwa. Chlał mój ojciec i dziadek. Piła matka, bracia oraz znajomi z podwórka. Natomiast przyjazd do Polski niewiele zmienił w tej kwestii. Oleg, który ściągnął mnie do tego kraju, od dłuższego czasu przesadzał z alkoholem, zaś na nowym terenie nałóg jedynie się umocnił. Pamiętałam te koszmarne delirki, podczas których błagał mnie o podstawienie wódki pod sam nos, bo zdychał, lecz nie potrafił ruszyć palcem.
Namierzyłam barek, ...
... urządzony w rogu salonu. Chwyciłam pierwszą lepszą butelkę i zaniosłam ją Borysowi. Ten niemalże wyrwał ją z mojej ręki. Przyssał się do wódki, jak niemowlę do cycka. Przełykał szybko i łapczywie, próbując ugasić swe diabelskie pragnienie.
W krótkiej chwili wysączył niespełna ćwierć litra czystego destylatu. Jego ciało zareagowało w znajomy mi sposób. Najpierw dławił się i charczał, potem sukcesywnie odzyskiwał spokój.
4. d.
Siedzieliśmy na skórzanej kanapie. Z głośników leciały piosenki w stylu disco, a Borys co i rusz pochłaniał kolejne szklanki wódy. Znowu był całkiem wylewny, choć tym razem rezygnował z pozorów elegancji na rzecz rubasznych żarcików czy wręcz otwartej wulgarności. Coraz śmielej wypowiadał się na temat moich „cycuszków” oraz „muszelki”. Nie widział ich jeszcze, ale podejrzewał, że dorównują reszcie mojego ciała.
- Co druga kobieta ma w sobie coś z dziwki, zaś zdecydowanie każdy facet jest dziwkarzem – folgował sobie, a jednocześnie błądził wzrokiem w okolicy mojego krocza.
Czułam się zdegustowana. Chciałam mieć to już za sobą, więc w pewnym momencie po prostu uklękłam przed nim i zaczęłam rozpinać pasek od spodni. Borys zareagował dziwnie. Z początku był bierny, dawał się rozbierać, ale po krótkiej chwili fuknął gniewnie i odepchnął od siebie.
Wstał z kanapy, strząsnął sztruksy do reszty, po czym poszedł wyłączyć muzykę. Zaskoczenie sprawiło, że wciąż klęczałam na podłodze, z głową zwróconą ku niewidzialnemu kochankowi. Po krótkiej chwili ...