1. Dzikie bestie. Leksykon


    Data: 22.01.2020, Kategorie: masochizm, patologia, kazirodztwo, obsesja, zboczenie, Autor: DwieZosie

    ... przeprosił za wczorajszy wieczór. Stwierdził, że nie tak wyobrażał sobie naszą pierwszą randkę. Wyznał też, że od wczoraj jest abstynentem. Byłam pewna, że nie kłamie, bo jego ciało lekko dygotało.
    
    - Nie wiedziałam, że to była randka – zadrwiłam.
    
    - Alinko, wiesz o czym mówię... – westchnął z zakłopotaniem – Nie każ mi tego głośno wypowiadać. Jesteś dla mnie kimś więcej, niż tylko ciałem.
    
    Po raz pierwszy od dawna poczułam się wyróżniona jako kobieta. I nie miało znaczenia to, że za poprawą nastroju stał ktoś tak nieatrakcyjny, jak Borys (a do tego mój własny szef).
    
    Bez wahania przyjęłam zaproszenie na kolację. Nie odmówiłam również jego hojnej propozycji, by wybrać sobie dowolne ubrania ze stoiska. W tym momencie powinnam poczuć się urażona albo skrępowana, ale pokusa łatwego zysku była zbyt silna.
    
    Założyłam długą, letnią suknię w kwieciste wzory oraz wysokie szpilki. Poprawiłam usta szminką. Tym razem lustro okazało się dużo łaskawsze. Tych kilka prostych zabiegów odjęło mi wiele lat.
    
    Kiedy opuszczaliśmy bazar, Justyna podśmiewała się ze mnie po cichu. Stojąc daleko za plecami Borysa, przytykała zaciśniętą dłoń do rozchylonych ust, imitując stosunek oralny.
    
    Posłałam jej środkowy palec.
    
    Może i bywałam straszliwie naiwna, ale tym razem udało mi się zachować trzeźwy umysł. Doskonale zdawałam sobie sprawę, że wyjście do knajpy było jedynie formą wybiegu. Po wczorajszej lasce Borys tylko się rozochocił. Teraz zapewne liczył na więcej. Mimo to, ...
    ... perspektywa cielesnego rekompensowania wszelkich przyjaznych gestów nie powodowała we mnie jakiejś szczególnej odrazy. Spokój, z jakim przyjmowałam tę konstatację, mógłby sugerować, że właśnie odzywała się we mnie mentalność dziwki.
    
    Na etapie kolacji było jeszcze całkiem miło. Borys dużo gadał, w głównej mierze o sobie i swoim biznesie. Pomiędzy przystawką, a daniem głównym, zdarzyło mu się także odsłonić uczucia, jakie rzekomo do mnie żywił. Stwierdził, że kochał mnie od wielu lat. Trwało to jeszcze na długo przed podkupieniem stoiska od mojego poprzedniego pracodawcy. Z jego wyznania wynikało, że głównym powodem zakupu nowego punktu na bazarze byłam ja.
    
    - Od początku trudno było mi przejść obojętnie obok tych pięknych, smutnych oczu. Byłaś i jesteś moją obsesją – mówił.
    
    Nie dowierzałam temu, ale pozwalałam się wygadać. Ze sporą przyjemnością wsuwałam chiński makaron i popijałam piwem. Chwilami bawił mnie język, jakim się posługiwał. W normalnej sytuacji z pewnością nie użyłby określenia „piękne, smutne oczy”. Ewidentnie silił się na oryginalność, chciał mi zaimponować światowością i elokwencją. Zdania, jakimi mnie raczył, wyciągnął pewnie z jakiejś kasety video, bo o czytanie książek raczej bym go nie posądzała.
    
    Trzeba było przyznać, że przez jakiś czas Borys dzielnie się trzymał. W ciągu kolacji wytrwał w swoim abstynenckim postanowieniu. Miał lekkie drgawki, czasem spojrzał głodnym wzrokiem na piwo, jakie sobie zamówiłam, ale poza tym nie tracił dobrego humoru, ani ...
«12...8910...97»