1. Dzikie bestie. Leksykon


    Data: 22.01.2020, Kategorie: masochizm, patologia, kazirodztwo, obsesja, zboczenie, Autor: DwieZosie

    ... powinny się cieszyć takim samym poważaniem, jak lekarze czy prawnicy.
    
    - Za co ty mnie tak bardzo nienawidzisz? - spytał rwanym, wibrującym głosem.
    
    Nie odpowiedziałam od razu. Przez głowę przeleciało mi wiele myśli, a wśród nich i taka, która nakazywałaby potwierdzić. „Tak. Nienawidzę cię, ponieważ się urodziłeś”. Wiedziałam jednak, że po części sama stworzyłam tego potwora. Nie żywiłam do niego negatywnych uczuć, ale też nie odnajdywałam żadnych innych.
    
    - Jezu, co za beznadzieja... - powiedziałam ni do niego, ni do siebie samej.
    
    Cisza tężała z każdą chwilą. Filip popłakiwał bezgłośnie albo przeżywał atak paniki. Jego cień tańczył w wibrującym rytmie.
    
    Przesunęłam się ku strefie, w której moje ciało również oblekł mrok. Zażądałam, by się odwrócił. Usiadł na skraju łóżka, plecami w moją stronę. Wciąż dygotał z przejęcia.
    
    Leżąc tuż za nim, oparłam rękę o jego udo i zamknęłam dłoń na członku. W międzyczasie zdążył lekko opaść, natomiast teraz szybko odzyskiwał potężne rozmiary.
    
    Był wielki, znacznie bardziej imponujący, niż ten, który go spłodził. Przesunęłam kilka razy dłonią od główki po jądra, po czym znieruchomiałam.
    
    - Daję ci szansę – zaszeptałam – Jeśli się teraz wycofasz, między nami może jeszcze kiedyś będzie normalnie.
    
    - Tak bardzo cię kocham – wystękał.
    
    Nie skomentowałam. Czekałam na coś więcej, a kiedy to nie nastąpiło, zacisnęłam palce. Zaczęłam ostro szturchać ręką. Waliłam napięty trzon z furiacką siłą, nie mającą zbyt wiele ...
    ... wspólnego z pieszczotą. W tym czasie Filip wiercił tyłkiem, jęczał donośnie, a przy tym próbował uwolnić członka z uścisku. Załatwiłam go w kilka sekund. Sperma zalała mu brzuch, opadła również na moją dłoń i przedramię.
    
    - No i masz czego chciałeś – warknęłam. - A teraz spieprzaj do siebie.
    
    Chłopak wstawał bardzo powoli i ostrożnie. Podłożył dłonie pod ściekające z niego nasienie, najwyraźniej nie chcąc ubrudzić podłogi. Podreptał posłusznie do wyjścia, lekko przygarbiony ze wstydu. Moment później i ja zerwałam się z łóżka, by pobiec do łazienki.
    
    Rzygałam tak długo, aż mój żołądek zrobił się całkiem pusty. Przyduszały mnie torsje, choć niczego już z siebie nie wydalałam.
    
    Przez cały ten czas miałam wrażenie, że wymiotuję nie tyle treścią żołądka, co wspomnieniami. Wydalałam z siebie pamiątki o mężu, matce, ojcu, braciach oraz kolegach i koleżankach z czasów szkolnych. Oczywiście tym symbolicznym sposobem pozbywałam się również Filipa, choć jego postać stanowiła zaledwie punkt zapalny dla wszechogarniającego poczucia obrzydliwości.
    
    W końcu przysnęłam w delirycznej pozie, z głową podpartą o muszlę.
    
    9. c.
    
    Nad ranem czułam się, jak wrak. Kiedy brałam kąpiel, wmawiałam sobie, że niebawem wszystko się ułoży. Wróci normalność, dobry nastrój, chęć do życia. Wróci Justyna.
    
    Natomiast godzinę później, już na bazarze, wszelkie nadzieje zostały rozwiane. Stoisko mojej kochanki zastałam w takim samym stanie, jak poprzedniego dnia. Nie było jej tutaj ani wczoraj, ani ...
«12...303132...97»