Dzikie bestie. Leksykon
Data: 22.01.2020,
Kategorie:
masochizm,
patologia,
kazirodztwo,
obsesja,
zboczenie,
Autor: DwieZosie
... domu. Pachniał tak samo, jak zawsze – perfumą, przemieszaną z alkoholem. Jedynie w jego usposobieniu nastąpiła pewna zmiana. Był spokojny, małomówny i diabelnie pewny siebie.
Usiedliśmy w salonie. Stolik uginał się od ciężaru butelek. Stały tam wódki, wermuty oraz sporo zagranicznej whisky. Stereofoniczna wieża mrugała światełkami i posyłała do głośników dziwną kompozycję. Coś w rodzaju muzyki klasycznej, przemieszanej z nowoczesnymi rytmami. Kobiece albo dziecięce chórki śpiewały w niezrozumiałym języku. Towarzyszyła temu sztuczna perkusja oraz ciągle powracający refren: „Ameno, ameno!”.
Zaproponował drinka, ale odmówiłam. Wzruszył ramionami, po czym przechylił swoją szklankę.
- Postaram się krótko opisać sytuację – powiedział. - Ale zacznę od przeprosin...
- Błagam, daj sobie z tym spokój – przerwałam zmęczonym głosem.
- Przepraszam za sposób, w jaki wymusiłem na tobie to spotkanie – ciągnął niezrażony – ale nie widziałem innego wyjścia. Mam nadzieję, że Jurij był dla ciebie uprzejmy? Prosiłem, żeby obchodził się z tobą, jak dżentelmen. - Zamilkł, jakby w oczekiwaniu na moje potwierdzenie.
- Przepraszam również za moje wcześniejsze zachowanie – dodał po chwili.
Dolał sobie wódki, wypił łapczywie, po czym szybko powrócił do podjętego wątku. Zdawał się być podekscytowany.
- Rozwaliłaś nasze stoisko – stwierdził z rozbawieniem – a ja odebrałem to z radością. Chcę, abyś przyjęła do wiadomości, że z dniem dzisiejszym już dla mnie nie pracujesz.
- I ...
... po to był ci ten cały teatrzyk? - wybuchłam gniewnie, choć jednocześnie zachciało mi się śmiać. - Tylko po to, żeby powiadomić mnie o zwolnieniu?
- Nie – odparł sucho, a jego twarz stężała i przybrała surowszy wyraz. - Ściągnąłem cię tutaj, bo mam znacznie poważniejsze wiadomości.
Przyjrzał mi się badawczo, jakby oceniając, czy to co mówi wywiera na mnie odpowiednie wrażenie.
- Nie będziesz pracowała dla mnie, ani dla nikogo innego – kontynuował. - Od teraz zamieszkasz w tym domu i dasz się o siebie zatroszczyć. Cieszysz się? Błagam, powiedz, że się cieszysz.
Zbaraniałam. Śmiech uwiązł mi w gardle, zaś słowa, jakimi planowałam go obrzucić nagle straciły na znaczeniu.
- Kocham cię – powiedział. - Kocham na tyle mocno, że nie obchodzi mnie już co do mnie czujesz. Musisz się po prostu podporządkować.
Położył dłonie na moich policzkach i nachylił się. Pocałował szczelnie zaciśnięte wargi.
- Znowu drżysz – żachnął się. - Czemu to robisz? Zapewnię ci dostatek, jakiego nigdy nie zaznałaś. O syna też nie musisz się martwić. Już się tym zająłem, chłopak dostał solidną robotę. Może zamieszkać z nami, jeśli zechcesz, ale osobiście uważam, że lepiej mu zrobi odcięcie od pępowiny. Niech zacznie dorośleć i uczyć się samodzielności. Sam o siebie zadba, bo nie będzie miał innego wyboru, a jak już wejdzie na tą ścieżkę, to pozna czym jest życie i odpowiedzialność. Rozumiesz, stanie się mężczyzną.
Wypił dwa kolejne drinki, jeden po drugim.
- Powiedz coś wreszcie! – ...