Dzikie bestie. Leksykon
Data: 22.01.2020,
Kategorie:
masochizm,
patologia,
kazirodztwo,
obsesja,
zboczenie,
Autor: DwieZosie
... we włosach?
- Praca. Będę pracował – wyjaśnił, jakby zdziwionym tonem.
- No to może kupisz sobie wreszcie jakieś lepsze, zachodnie auto – zarechotałam. - I w ładniejszym kolorze.
- A tobie co zostanie, jak cię Borys puści kantem? - Oleg dał się lekko wytrącić z równowagi. Zimne oczy świdrowały, zaś ręce na kierownicy zaczęły bieleć od zacisku.
- Ty mi powiedz, głąbie – syknęłam. - Może dopiero wtedy zacznę żyć własnym życiem, a może ktoś inny kupi mnie wraz z całym wagonem podobnych kobiet.
Zaśmiał się pogardliwie.
- Za stara jesteś na to. Prędzej ktoś cię z tego wagonu wyjebie.
Chciałam brnąć dalej w ten rozkosznie idiotyczny dialog, ale w tej samej chwili znaleźliśmy się pod blokiem.
Wychodząc, zawisłam na chwilę w drzwiach. Pod wpływem nagłego impulsu, zadałam Jurijowi jeszcze jedno pytanie.
- Czy zabiłbyś mnie, gdybym o to ładnie poprosiła? Mogłabym ci nawet obciągnąć, bylebyś wywiązał się z zadania.
Po raz pierwszy w historii naszej znajomości, na jego twarzy odmalowało się coś ludzkiego. Przez chwilę wykrzywiał brwi w wyrazie zdumienia, ale prędko powrócił do swej zwyczajowej mimiki, przywodzącej na myśl martwą rybę.
- Spierdalaj – rzucił gniewnie, po czym zapalił papierosa.
1. c.
Filip był równie nieprzystępny, jak zwykle. Siedział w swoim pokoju, grał na komputerze i manifestował obrazę względem mojej osoby.
- Czy chcesz porozmawiać? - mówiłam do jego pleców. Robiłam to jedynie po to, by odhaczyć ten punkt z listy zadań. Na ...
... tym zresztą lista się kończyła, ale i tak nie mogłam stąd wyjść, ponieważ obiecałam Borysowi posiedzieć z synem co najmniej trzy godziny.
Wzruszył ramionami i fuknął nosem. Nadal nie odwracał wzroku od monitora. Stukał przy tym po klawiaturze. Strzelał do dziwacznych, kwadratowych przeciwników.
Przez pierwszą godzinę tułałam się bez celu po mieszkaniu. Przeglądałam swój marny dobytek, głównie ubrania, których i tak nie zamierzałam ze sobą zabierać. Sprzątałam w kuchni, zmywałam naczynia po Filipie.
Potem wzięłam długą kąpiel, podczas której próbowałam zrobić sobie dobrze, odwołując się do wspomnień o Justynie. Nic z tego nie wyszło. Czułam się zanadto spięta albo wręcz pozbawiona dostępu do własnych uczuć. Przez dłuższą chwilę wywijałam palcem w waginie, gładziłam sutki i podbrzusze, ale upragniony efekt nie chciał nadejść. Byłam martwa od środka, nawet na płacz nie umiałam się zdobyć.
Wskoczyłam w swoje dawne łachy, do których tak mocno przywykłam, czyli dżinsy oraz luźny tiszert. W ramach symbolicznego buntu nie założyłam majtek, ani stanika. Przez moment przeszła mi przez głowę myśl, że również za niechlujny wygląd może mi się oberwać od Borysa, ale prędko przypomniałam sobie wszystkie kreacje, jakie nosiłam przy nim w ostatnim czasie. Żadna z nich nie była gustowna, szykowna czy choćby seksowna. Borys zdawał się nie zwracać uwagi na takie szczegóły, jak ubrania albo makijaż (nie pamiętałam kiedy ostatnio umalowałam twarz). Dla niego liczyło się jedynie wnętrze. ...