1. Dzikie bestie. Leksykon


    Data: 22.01.2020, Kategorie: masochizm, patologia, kazirodztwo, obsesja, zboczenie, Autor: DwieZosie

    ... odłamkami zębów. Próbowałam podźwignąć się z gleby, ale Borys szybko powstrzymał te zakusy. Zadał długą serię ciosów, skierowaną na moje plecy. W dalszym ciągu lał metalową częścią paska.
    
    Miałam wrażenie, że jakaś kosteczka przeskoczyła w moim organizmie i zablokowała system oddechowy. Dusiłam się. Poruszałam niemo ustami w kurczowej próbie zaczerpnięcia powietrza, jak rozedrgana ryba, wydarta swemu naturalnemu środowisku.
    
    Usiadł na moich nogach. Wściekłymi ruchami rozerwał tiszert, odsłaniając skatowane plecy. Chłodny powiew wiatru uświadomił mi, że były całe we krwi.
    
    - Poprzednie ledwo co zakrzepło – charczał. - Nadal tego chcesz? Nadal pragniesz końca, ty kurwo?
    
    - Nie chcę! Przepraszam... - załkałam na znak kapitulacji. - Wystarczy...
    
    - Nadal chcesz, żebym zamknął ten etap? - drążył, jakby nie słysząc mojej odpowiedzi. - Proszę bardzo!
    
    - Błagam, nie!
    
    Wciągnął powietrze do płuc, po czym zrzucił na mnie kolejny grad uderzeń. Konsekwentnie lał ciężką klamerką, która rozcinała skórę w każdym miejscu, na jaki opadła. Krew ciekła z pleców i pośladków, ale i rozsiewała się po wszechobecnej ściółce, jak poranna rosa. Osłaniałam głowę, przez co kilka ciosów przetrąciło mi palce.
    
    Choć obiecałam sobie, że tego nie zrobię, wyłam dziko i błagałam o litość. Mój organizm podjął suwerenną decyzję, niezależną od wszelkich wyszukanych fantazji, zajmujących głowę. Postanowił utrzymać mnie przy życiu. Od teraz torturowane ciało wysyłało do otoczenia jedynie obronne ...
    ... komunikaty. Wiło się, płakało, wrzeszczało, rozrzucało nogi we wszystkie strony.
    
    - Masz swój zasrany koniec! - krzyczał – Zajebię cię, rozumiesz!
    
    Dostał białej gorączki i siekał jak leci. Nie dbał już o to, czy chodziło o łopatki, plecy, potylicę, czy może o istotę ludzką w ogóle. Po prostu niszczył wszystko, co znalazło się w jego polu widzenia. Rozbryzgiwał krew, wypływającą z moich pleców oraz głowy. Czułam, jak ziemia pode mną wilgotnieje.
    
    Po kilku minutach zmasakrował mnie do tego stopnia, że aż sam się przeraził. Upuścił swój oręż, po czym na siedząco doczołgał się do pojazdu. Oparł głowę o błotnik i zaczął cicho pochlipywać.
    
    Miałam ochotę wstać z gleby albo nawet rzucić jakimiś nowymi, obraźliwymi epitetami pod adresem oprawcy, jednak nie odnajdywałam w sobie odpowiedniej siły. Mdlałam po raz wtóry albo tylko wydawało mi się, że to robię. Raz po raz zapadałam w półsen, a po nim na nowo zaciskałam palce na liściach i trawie, by udowodnić sobie, że jeszcze żyję. Ciężko było odróżnić jeden stan od drugiego.
    
    Mimo to celebrowałam pewną formę zwycięstwa.
    
    - Ulżyj sobie – dukałam łamiącym się głosem. - Tego chciałeś. Teraz mnie masz. Zrób mi ten brzuszek, no już!
    
    Borys rozklejał się przez dłuższy czas. Przecierał oczy, które wciąż wytwarzały kolejne powody do przecierania. Można było odnieść wrażenie, że spotkał go kompletny paraliż w kwestii dalszych decyzji, a jednak w pewnym momencie powstał i ruszył stanowczym krokiem ku mnie.
    
    Uśmiechałam się krzywo, ...
«12...626364...97»