Dzikie bestie. Leksykon
Data: 22.01.2020,
Kategorie:
masochizm,
patologia,
kazirodztwo,
obsesja,
zboczenie,
Autor: DwieZosie
... wiedziałam skąd czerpał pieniądze. Nie chciałam wiedzieć.
Ze względu na brak jakichkolwiek kwalifikacji, nie mogłam zdobyć pracy. Pewnie odnalazłabym się na bazarach, ale z oczywistego powodu miałam do nich uraz.
Przez krótką chwilę pracowałam jako kasjerka w markecie, ale szybko mnie wylali. Zdaniem pracodawców, byłam powolna i niezdarna.
- Spróbuj swoich sił u Pijanowskiego – podsumowywał kierownik. - Tutaj do niczego się nie przydasz.
Nie wyzdrowiałam w pełni. Niektóre palce u rąk wyginały się podle jakiejś nowej trajektorii, przez co rzeczywiście stałam się niezborna w ruchach. Bez przerwy coś wypadało mi z rąk. Poza tym na twarzy została mi brzydka blizna, a w jamie ustnej pokruszone zęby. O plecach starałam się w ogóle nie myśleć. Były trwale poharatane. Bruzdy ciągnęły się od szyi po pośladki. O ile jeszcze całkiem niedawno oceniałam swoją urodę jako gasnącą, teraz uważałam ją za temat zamknięty. Jeśli w czasie spaceru jakiś mężczyzna miałby uczepić na mnie swój wzrok, to chyba tylko po to, by okazać litość.
Mimo to Filip kochał się we mnie z tą samą intensywnością, co przed „wypadkiem”, a może nawet większą.
Nieustannie odpierałam napady seksualnych apetytów, które sygnalizował w dość otwarty sposób. Odtrącałam ręce, wędrujące do moich majtek albo ku piersiom. Uchylałam głowę przed groźbami pocałunków, obchodziłam bokiem zaproszenia do uścisków.
Tłumaczyłam cierpliwie, że nie będziemy już wracać do urodzinowego epizodu. Był niepocieszony, ale ...
... tym razem szanował moje zdanie. Nie dręczył mnie przesadnie, nie odwiedzał nocą, do niczego nie przymuszał.
Czasem zachęcałam go, by otworzył się na inne kobiety. O dziwo, teraz już potrafiliśmy o tym dyskutować. Na spokojnie, bez jęków, płaczów czy ataków szału.
- Nie chcę, aby zabrzmiało to nieładnie, ale powinieneś się bardziej starać – perswadowałam. - Masz ładną twarz, fajne ciało. Spróbuj czasem do jakiejś zagadać, zaprosić na kawę. Czyżby brakowało ci odwagi albo nie wierzysz w siebie?
- Nic do żadnej nie czuję.
- To w niczym nie przeszkadza. Nie musisz się od razu zakochiwać. Ale masz swoje potrzeby, prawda? Takie dni, gdy cię rozsadza od środka?
- Mam – odpowiadał bez cienia wstydu. - I to prawie bez przerwy. Aż mnie jaja bolą.
- I co, nie możesz wtedy pójść pod prysznic i zrobić sobie co trzeba? - dziwiłam się.
- Robię to. Czasem nawet kilka razy dziennie. W łóżku, łazience, w robocie...
Rozśmieszył mnie, mimo, że roztrząsałam ten wątek całkiem na serio.
- Pamiętasz... kiedyś byłam na ciebie zła i powiedziałam, żebyś poszedł na dziwki.
- No pewnie, to wcale nie było tak dawno.
- Wtedy powiedziałam to po to, żebyś się odwalił. Chciałam ci dopiec, rozumiesz. Ale teraz... Naprawdę nie wydaje mi się, żeby było w tym coś złego. Jeśli chwilowo nie możesz znaleźć nikogo dla siebie, to przynajmniej pozbędziesz się tego bólu z jąder.
- Nie chcę w ten sposób. Nie potrafię.
- Ale wiem, że już raz poszedłeś do jednej pani...
- Nic nie ...