1. Dzikie bestie. Leksykon


    Data: 22.01.2020, Kategorie: masochizm, patologia, kazirodztwo, obsesja, zboczenie, Autor: DwieZosie

    ... nieśmiałość, wstyd wobec własnych defektów czy opory natury moralnej jeśli w grę wchodziły pieniądze. Zapłata za seks sprawiała, że płacący czuł się ważniejszy. Niczego nie potrzebował udowadniać. Nie musiał się martwić o przyjemność partnerki, o jakość swojego występu. Miał być po prostu obsłużony.
    
    1. k.
    
    W weekendy zadowalałam od kilkunastu do kilkudziesięciu penisów przeróżnej maści. W większości przypadków były to śmiesznie łatwo zarobione pieniądze. Po prostu zakładałam kondom, rozchylałam nogi i odczekiwałam swoje. Czasem były to minuty, a niekiedy sekundy. Niektórzy pękali już przy samym nakładaniu gumy, inni dochodzili dopiero wtedy, gdy zaczynałam głośno jęczeć albo uciekać się do podstępnych okrzyków:
    
    - O boże, jeb mnie, o tak, o tak, ale jesteś wielki! - Tego typu kretyństwa, które niegdyś podniecały Olega podczas seansów porno, a później mnie, gdy wsłuchiwałam się w odgłosy kopulacji pod drzwiami syna.
    
    Chyba tylko co dwudziesty był nieczuły na teatralne sztuczki i posuwał mnie po męsku, wytrącając moją władzę nad klientem. Co czterdziesty robił to na tyle długo i intensywnie, że aż dostarczał niezapowiedzianego orgazmu. Jeden na sto był do tego przystojny oraz przyjazny w obejściu i tylko od tego jednego na sto nie pobierałam opłaty.
    
    Cieszyła mnie gotówka, jaka mnożyła się w mojej szufladzie, ale nie miałam też żadnej większej chęci do wydawania jej. Jedyne, co kupowałam oprócz produktów codziennych, to prezerwatywy, lubrykanty, obcisłe dżinsowe ...
    ... spódniczki, koronkowe majtki, stringi, rajstopy z podwiązkami, a czasem maści do wywabiania wszy łonowych.
    
    Inwestowałam również w farby do włosów (na powrót byłam platynową blondynką) oraz przybory do makijażu, który od jakiegoś czasu stawał się jednym z ważniejszych elementów mojego nowego emploi. Nie wychodziłam z domu, dopóki nie przyoblekłam ostrej, drapieżnej maski z czarnych i czerwonych kolorów oraz grubego podkładu. Ukrywałam w ten sposób ruinę mojej twarzy, a przy okazji wzmacniałam siłę przekazu dla ewentualnych zainteresowanych. Kurewski anturaż bywał pomocny przy rozwiewaniu wątpliwości odnośnie charakteru uprawianego zawodu.
    
    1. l.
    
    Któregoś razu odwiedziłam dwóch braci w domu ich rodziców. Młodszy poznał mnie wcześniej w klubie. Sypiał u mnie czterokrotnie i twierdził, że dotąd z żadną nie było mu tak dobrze. Teraz korzystał z okazji, że starzy wyjechali na Majorkę. Ściągnął mnie aż na rodzinny Żoliborz, bo tak bardzo zależało mu, by zapoznać mnie z bratem.
    
    Wzięli mnie jeden po drugim w dość rutynowy, by nie powiedzieć nudny sposób. Dwie minuty obciągania, dziesięć spokojnych minut w misjonarskiej pozycji, na koniec kilkadziesiąt ognistych sekund od tyłu. Pomimo dzielących ich lat, obaj pieprzyli niemal w ten sam sposób.
    
    Na koniec starszy poprosił o dodatkowe fellatio. Zainkasowałam swoje, po czym wzięłam się ochoczo do roboty. Zastosowałam na nim wszystkie znajome mi triki. Ssałam, lizałam, muskałam, podgryzałam, a do tego masowałam najczulsze miejsca. ...
«12...747576...97»