Dzikie bestie. Leksykon
Data: 22.01.2020,
Kategorie:
masochizm,
patologia,
kazirodztwo,
obsesja,
zboczenie,
Autor: DwieZosie
... Wytresowali. Od teraz nie protestowałam, gdy golili mi głowę, gdy zabawiali się ze mną albo użyczali moją cipkę swoim znajomym. Byłam miła i kochająca, nawet w najgorszych momentach.
Z każdym zdaniem jej głos stawał się cichszy i słabszy, aż wreszcie całkiem przygasł.
Przeraziły mnie moje własne myśli. Pomyślałam, że jeszcze całkiem niedawno z dużą chęcią dałabym się zamknąć w piwnicy, by dzień po dniu otrzymywać cielesne kary. Borys bardzo się pomylił w swojej ocenie. To nie Justyna była zboczona, tylko ja. Zwyrodniałe fantazje musiały gnieździć się w mojej głowie od dawna, może nawet od najwcześniejszych lat, gdy dawałam się molestować własnej rodzinie.
Choć z jednej strony było mi szczerze żal Justyny, z drugiej odczuwałam niezdrową ciekawość. Chciałam koniecznie usłyszeć o tych „najgorszych momentach”, poznać tę wstrętną historię do końca, ze wszystkimi możliwymi detalami. Czułam ciepło w kroczu i robiłam się wilgotna. Podjudzałam, by mówiła dalej, tym razem znowu z egoistycznych pobudek.
- W ciągu tygodnia grubas brał mnie z typowo niemiecką regularnością. Codziennie rano i wieczorem. Zawsze o tych samych, pełnych godzinach. Żona nie zachodziła do piwnicy prawie w ogóle. Jeśli już to tylko po to, by nakarmić, zabrać do łazienki lub na nowo ogolić moją głowę. Było jasne, że służyłam jej mężowi jako prywatna zabawka, i że zostałam tam sprowadzona właśnie z myślą o nim. Z kolei w weekendy ruda nazistka ubierała mnie w jakiś dziwny, gumowy kombinezon, ponabijany ...
... metalowymi ćwiekami, guzikami i suwakami. Nakładała mi też makijaż, perukę oraz... obrożę. Od piątku do soboty małżonkowie urządzali zakrapiane imprezki z przyjaciółmi, które zawsze kończyły się zbiorową wycieczką do podziemia. Starzy ludzie bawili się mną, jak głupie dzieci. Kazali łazić na czworaka, ciągali po podłodze za smycz, łajali bacikiem. Raz po raz ktoś odczepiał wybrany zatrzask w kombinezonie i odsłaniał tę część ciała, na jaką akurat przyszła mu ochota. Pstryk i można było obmacać moje piersi. Za kolejnymi pstrykami ukazywały się gołe pośladki, odbyt albo sama cipa. Do wyboru, do koloru.
Odsunęłam krocze od Justyny, żeby nie wyczuła, jak bardzo podniecają mnie jej słowa. To samo zrobiłam z twarzą, ponieważ czułam, że moje policzki są coraz bardziej rozpalone. Gładziłam ją nadal po włosach, zachęcając by kontynuowała wątek.
- Zestaw gości był niemal zawsze ten sam. Dwóch pomarszczonych grubasków o aparycji zbliżonej do mojego gospodarza, jeden kościsty staruszek i jeszcze jeden taki drągal, też stary, ale jako jedyny z nich miał zadbane, umięśnione ciało. Oprócz tego były jeszcze ich partnerki. Trzy tłuste foki o brzuchach większych, niż ja sama, każda z nich daleko po pięćdziesiątce, a także wysoka, wysportowana blondynka, ta z kolei trochę młodsza. Każdy z nich miał inne upodobania. Kościsty dziad zawsze dobierał się do tyłka. Walił mnie analnie, podczas gdy reszta pękała ze śmiechu, aplauzowała lub masturbowała się wzajemnie. Natomiast grubasy, włącznie z ...