KiDs (V). Oskar dla Oskara
Data: 17.02.2020,
Kategorie:
Podglądanie
Masturbacja
policjantka,
nauczycielka,
Autor: Falanga JONS
... rodziców. Tak jak zakłócają nasz spokój tamci... - wskazał na jakieś zamieszanie na prawo od ich ławki.
- Eee... - skrzywiła się Oliwia widząc awanturę. Potem rzuciła okiem raz jeszcze i poczuła dreszcz. Nie wiedziała jeszcze, czy niepokoju, czy obrzydzenia.
Zapadał już zmrok. Zamyślony Damian w kapturze na głowie i z papierosem w dłoni szedł przez park. Spotkał się z kolegą, od którego odebrał stary dług, teraz wracał do domu. Nie spieszyło mu się. Lubił ten rejon miasta, dodatkowo teraz siedząc na bezrobociu, miał wiele wolnego czasu. Pracy na razie nie zamierzał szukać.
Chciał pomyśleć o kilku sprawach. O jakiejś oprawie na następny mecz u siebie, bo młodzi jakoś apatycznie podchodzili do sprawy i inwencją nie grzeszyli. Brazil też nie miał żadnego sensownego pomysłu. Trudno.
Po głowie chodziła mu też Oliwia. Niezła dupa, hm... Nie, to nie jest to określenie. To nie jakaś czarna dupodajka po solarium, tylko dość inteligentna, dobrze wychowana dziewczyna z zasadami. Nietknięta przez innego faceta. Heh, ciekawe... Ale miała swoje wady, chyba za bardzo zapatrzona była w ugrzecznionych chłopców, tryb życia, który prowadził Damian, raczej jej nie imponował, nie interesował.
No cóż, kilka dni minie i się zobaczy co będzie. Najważniejsze, to nie stracić głowy, jak dla Ani. Nie, to już nie może się powtórzyć. I nie powtórzy. Nic dwa razy się nie zdarza.
Wrócił jeszcze na chwilę myślą dwa dni do tyłu. Gdy wracał z wyjazdu i szedł przez park natknął się na dwóch ...
... typków idących za jakąś laską. Dziwne, dałby sobie głowę uciąć, że jednym z nich był Lelek, który miał wyjechać z miasta jakiś czas temu i zaginąć gdzieś w akcji. A tutaj... No cóż, nie jego sprawa.
Zbliżał się do wyjścia z parku. Zaciągnął się ostatni raz, rzucił peta na chodnik i uniósł głowę. Serce zabiło mu mocniej.
W pierwszej sekundzie, jakieś dziesięć metrów przed sobą ujrzał znajomą postać. Z gatunku tych, których spotkać nie chciał. Rozpoznał od razu. To Karbit, aktualnie lider młodej bojówki. Nieco wyższy od niego, pozornie nie sprawiający wrażenia jakiegoś amatora walki wręcz. Ale tylko pozornie. To chuligan, brał także udział w akcjach Lecha a to już o czymś świadczyło.
W drugiej, dostrzegł, że boczną alejką zbliża się ktoś dużo wyższy. Rzut oka wystarczył znów. To Cyklon. W przeciwieństwie do Karbita, z którym dało się pogadać, z Cyklonem rozmów nie było. Ten typ jakoś nigdy go nie lubił. Z wzajemnością zresztą. Już jako małolat nie przejawiał żadnego szacunku dla starych, o ile nie byli wciąż aktywnymi i agresywnymi chuliganami, silniejszymi od niego. Nie był gościem, z którym Damian mógł znaleźć wspólny punkt wyjścia.
W trzeciej sekundzie rzucił okiem w prawo. Tam też ktoś się czaił, choć początkowo nie wiedział kto. Chwilę później dostrzegł jakiegoś nieznanego mu bliżej młodziaka.
Zwolnił krok. Wiedział, że to spotkanie nie było przypadkowe. I ucieczka nic nie da. W końcu zatrzymał się dwa metry przed Karbitem. Chwila po to by spojrzeć sobie w ...